22 Paź 2013, Wto 21:42, PID: 368116
Witam, chciałbym poruszyć temat mojej fobii... Pochodzę z małej wioski na Kujawach, lecz jako małe dziecko przeprowadziłem się na Śląsk. Jako mały brzdąc bawiłem się z wszystkimi dziećmi (było nas ok. 14 na całą wieś) nawet starsi się do nas przyłączali. Graliśmy w piłkę, bawiliśmy się w naszym małym parku, każdy każdego lubił. Po przeprowadzce szok był tak mocny, że mało brakowało a zamknąłbym się totalnie w sobie. Mianowicie chodzi mi o taki szok, że jak próbowałem się z kimś pobawić, to ten ktoś patrzył na mnie dziwnie a następnie mówił że mu się nie chce. No ok. Ale to się powtarzało dość często. Miałem zazwyczaj dość wtedy ludzi, skupiłem się na nauce języków itd. Kontakt z dziewczynami, praktycznie żaden. Taty nigdy nie było w domu, mama zajęta gotowaniem i sprzątaniem domu, siostry zajęte sobą. I ja siedzący sam w pokoju. Zabrałem się za czytanie książek, modele i inne sprawy. Podobało mi się to, lecz wciąż chciałem z kimś wyjść, pogadać. Ojciec gdy przyjeżdżał, nigdy mi nic nie pokazywał, jedynie mnie bił jak coś przeskrobałem. Przez to teraz mam kłopoty z agresją (takie są moje podejrzenia) nigdy nie pomagał mi rozwijać moich pasji, np. konstruowanie. Zawsze marzyłem o skonstruowaniu mojego własnego pancerza. Mój pierwszy rysunek z pancerzem podarł. Od tamtej pory byłem dość agresywny do czasu gdy dostałem komputer i podłączyli mi internet. Po pewnym czasie, ubzdurałem sobie że internet jest dla mnie ważniejszy niż ludzie, jest bardziej interesujący, zawsze mnie zaakceptuje. Jako dziecko byłem bardzo wrażliwy, często mnie przezywano, dzięki teraz totalnie zatraciłem wiarę w ludzi. Zauważyłem pewne analogie w ludziach którzy byli wokół mnie. Gdy czegoś potrzebowali, to zaraz stawali się mili grzeczni, gdy dostali to czego chcieli, to znowu przezwiska. Teraz mi po tym została taka zwyczajna znieczulica. Przestałem się interesować ludźmi. Miałem kilka dziewczyn w życiu, tylko jedna była w porządku. Ostatnio zauroczyłem się w jednej dziewczynie. Okazało się, że ,,daje'' wszystkim na prawo i lewo. Chciałbym mieć normalnych znajomych, znać normalnych ludzi a nie taką patologię. Czuję się jak odgrodzony murem, po jednej stronie jest normalnie a po drugiej jest totalna patologia i ja siedzący okrakiem na tym murze. Teraz rzadko kiedy z kimś rozmawiam, nie widzę sensu aby to robić. Wolę pograć sobie w jakąś grę. Nie wiem co mam dalej robić, na razie zajmuję się czytaniem książek oraz modelarstwem. Może macie dla mnie jakieś rady, nie wiem, gdzie mogę spotkać normalnych, przyjaznych ludzi.