11 Sty 2014, Sob 20:21, PID: 376254
Witam,
mam na imię Kuba i mam 19 lat, to tak drogą wstępu. Postanowiłem napisać na tym forum po zapoznaniu się z problemami innych. Mój może nie wydawać się tak duży, lecz nadal jest dla mnie bardzo uciążliwy. Nie proszę was o pocieszanie czy coś w tym stylu. Nie ma to zbytniego sensu, nie użalam się nad sobą. Po prostu chciałem się z kimś podzielić moim problemem, kimś kto może go zrozumie, poradzi coś, byle nie "weź się w garść" itp. Bo to na prawdę nie działa. Przechodząc do rzeczy.
Wydaje mi się że jestem inny niż moi koledzy. Oni tak łatwo poznają kogoś, ja mam ogromny problem żeby nawiązać z kimś kontakt, chociażby luźną rozmowę. Jasne mam grupkę znajomych, są to sami faceci zaznaczę, poznani raczej dawno temu, w dzieciństwie. W ich towarzystwie czuję się dobrze, ale wystarczy że dołączy jedna osoba od razu nie jestem w stanie słowem się odezwać.
Widzę jak poznają dziewczyny, zakochują się itp. Ja popadam w coś na styl depresji nie mogąc nikogo poznać. Jestem typem raczej geeka growego. Rzadko dosyć wychodzę z domu. Mam jednego przyjaciela, typ duszy towarzystwa, bardzo łatwo poznaje inne osoby. Często się z nim porównuje. To pogarsza moje samopoczucie, ale nie mogę przestać. Jest moim przyjacielem i wie o moich problemach z byciem nieśmiałym. Starał mi się pomóc. Po prawdzie dopiero wtedy sobie uświadomiłem że to jest trochę poważne. Wyciągnął mnie na imprezę (tańczenie, alkohol, dziewczyny). Tańca unikałem jak ognia, jak raz udało mu się mnie przekonać czułem się okropnie, jakbym wyglądał komicznie, a wszyscy się na mnie patrzyli. Co do alkoholu, staram się nie pić, nie smakuje mi, a efekty mi przeszkadzają. Dlatego dużo nie wypiłem. Będąc tam, mogłem myśleć tylko o powrocie do domu. Na imprezę pojechało z nami kilka dziewczyn. Nie zamieniłem z żadną nawet słowa chociaż co jakiś czas próbowały rozmowy, ja tylko się uśmiechałem i coś pomrukiwałem. Przyjaciel chciał dobrze. Ale on chce tylko żebym kogoś poznał. Mam 19 lat i nigdy nie miałem dziewczyny, nie całowałem się itp. Ja z chęcią bym kogoś poznał no ale nie umiem się przełamać. Wyobrażam też sobie to inaczej niż on, dla mnie poznanie kogoś to coś więcej niż zagadanie w barze, czy na imprezie. Chciałbym poznać kogoś więcej. Mimo swojego wieku ja po prostu jakbym miał kogoś poznać to na poważnie
To była tylko przykładowa sytuacja jak czuję się przy obcych.
Zauważyłem że popadając w przygnębienie zmniejsza się też moja samoocena. Zaczynam nie lubić swojego wyglądu przeszkadza mi coraz więcej rzeczy we mnie, "włosy nie takie, nos za duży, budowa nie taka jakbym chciał".
To chyba tyle czym chciałbym się podzielić. Nie wiem czego się spodziewać. Po prostu chce to z siebie wyrzucić i tyle.
mam na imię Kuba i mam 19 lat, to tak drogą wstępu. Postanowiłem napisać na tym forum po zapoznaniu się z problemami innych. Mój może nie wydawać się tak duży, lecz nadal jest dla mnie bardzo uciążliwy. Nie proszę was o pocieszanie czy coś w tym stylu. Nie ma to zbytniego sensu, nie użalam się nad sobą. Po prostu chciałem się z kimś podzielić moim problemem, kimś kto może go zrozumie, poradzi coś, byle nie "weź się w garść" itp. Bo to na prawdę nie działa. Przechodząc do rzeczy.
Wydaje mi się że jestem inny niż moi koledzy. Oni tak łatwo poznają kogoś, ja mam ogromny problem żeby nawiązać z kimś kontakt, chociażby luźną rozmowę. Jasne mam grupkę znajomych, są to sami faceci zaznaczę, poznani raczej dawno temu, w dzieciństwie. W ich towarzystwie czuję się dobrze, ale wystarczy że dołączy jedna osoba od razu nie jestem w stanie słowem się odezwać.
Widzę jak poznają dziewczyny, zakochują się itp. Ja popadam w coś na styl depresji nie mogąc nikogo poznać. Jestem typem raczej geeka growego. Rzadko dosyć wychodzę z domu. Mam jednego przyjaciela, typ duszy towarzystwa, bardzo łatwo poznaje inne osoby. Często się z nim porównuje. To pogarsza moje samopoczucie, ale nie mogę przestać. Jest moim przyjacielem i wie o moich problemach z byciem nieśmiałym. Starał mi się pomóc. Po prawdzie dopiero wtedy sobie uświadomiłem że to jest trochę poważne. Wyciągnął mnie na imprezę (tańczenie, alkohol, dziewczyny). Tańca unikałem jak ognia, jak raz udało mu się mnie przekonać czułem się okropnie, jakbym wyglądał komicznie, a wszyscy się na mnie patrzyli. Co do alkoholu, staram się nie pić, nie smakuje mi, a efekty mi przeszkadzają. Dlatego dużo nie wypiłem. Będąc tam, mogłem myśleć tylko o powrocie do domu. Na imprezę pojechało z nami kilka dziewczyn. Nie zamieniłem z żadną nawet słowa chociaż co jakiś czas próbowały rozmowy, ja tylko się uśmiechałem i coś pomrukiwałem. Przyjaciel chciał dobrze. Ale on chce tylko żebym kogoś poznał. Mam 19 lat i nigdy nie miałem dziewczyny, nie całowałem się itp. Ja z chęcią bym kogoś poznał no ale nie umiem się przełamać. Wyobrażam też sobie to inaczej niż on, dla mnie poznanie kogoś to coś więcej niż zagadanie w barze, czy na imprezie. Chciałbym poznać kogoś więcej. Mimo swojego wieku ja po prostu jakbym miał kogoś poznać to na poważnie
To była tylko przykładowa sytuacja jak czuję się przy obcych.
Zauważyłem że popadając w przygnębienie zmniejsza się też moja samoocena. Zaczynam nie lubić swojego wyglądu przeszkadza mi coraz więcej rzeczy we mnie, "włosy nie takie, nos za duży, budowa nie taka jakbym chciał".
To chyba tyle czym chciałbym się podzielić. Nie wiem czego się spodziewać. Po prostu chce to z siebie wyrzucić i tyle.