10 Lip 2017, Pon 13:51, PID: 706583
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 10 Lip 2017, Pon 13:52 przez EasyPeasy.)
Na ostatniej, a zarazem pierwszej mojej randce, gadałem i gadałem i gadałem, chociaż tematów do rozmów miałem w głowie, gdzieś na max 15 minut rozmowy, a randka trwała 2-2.5h. I jakoś tak spontanicznie inne tematy wchodziły, ale w rozmowie z dziewczyną, można mówić o wszystkim, tzn. no może nie chodzi o to, że o wszystkim, ale no po prostu rozmowa gdy osoby się poznają i do tego jest to randka wygląda inaczej niż np. z przyjacielem, o którym wszystko wiesz tak samo jak i on o Tobie wszystko wie, i widzicie się co dzień lub co dwa/trzy dni.
W takich sytuacjach, dość szybko zaczyna mi brakować tematów do rozmów, i ogólnie nie wiem czy to jest spowodowane nudnym życiem, bo mój dzień zwykle wygląda tak to są zajęcia z całego tygodnia, biegam/gra na gitarze/ nauka angielskiego/ jakiś film/serial często wleci (i o tym też czasami mogę chwilę porozmawiać)/ jak nie bieganie to siłownia lub basen/ w weekend czasami jak jest jakiś koncert wleci lub wyjazd np. teraz w lato nad wodę/pisanie na blogu lub pisanie aplikacji na inżynierkę/ i czasami obejrzę coś na YT lub poczytam jakieś wiadomości/ teraz też czytam książkę.
A więc przez większość tygodnia/miesiąca to wszystko się powtarza, sporo/większość czasu dnia idzie na naukę jakiś umiejętności (bieganie/siłownia/basen .... gra na gitarze ... angielski ... pisanie bloga lub pisanie aplikacji na inżynierkę), rozrywki jest dużo mniej, ale no ile można gadać z kimś z kim się widzimy codziennie o książkach/filmach/serialach/tematach około treningowych.
Domówki etc. są coraz rzadziej, więc jest to raz na miesiąc/dwa, ogólnie czasami coś ciekawego zdarzy się w moim życiu jak wspomniana randka lub jakiś spontaniczny wypad pod namiot/ gdzieś pociągiem/koncert, ale to z 20% miesiąca.
I tak się zastanawiam czy po prostu zbyt często/zbyt wiele czasu spędzam samemu i to jest tym spowodowane, że nie mam o czym opowiadać, no bo umówmy się jakie zajęcie w samotności pozwala na opowiadanie o czymś cały czas, oglądanie filmów/seriali/czytanie książek no raczej nie. Raczej jeśli już to jakieś podróże/koncerty/spotkania z kimś/grille/ogniska/domówki/ relacje z innymi. Też tak macie? Rady?
W takich sytuacjach, dość szybko zaczyna mi brakować tematów do rozmów, i ogólnie nie wiem czy to jest spowodowane nudnym życiem, bo mój dzień zwykle wygląda tak to są zajęcia z całego tygodnia, biegam/gra na gitarze/ nauka angielskiego/ jakiś film/serial często wleci (i o tym też czasami mogę chwilę porozmawiać)/ jak nie bieganie to siłownia lub basen/ w weekend czasami jak jest jakiś koncert wleci lub wyjazd np. teraz w lato nad wodę/pisanie na blogu lub pisanie aplikacji na inżynierkę/ i czasami obejrzę coś na YT lub poczytam jakieś wiadomości/ teraz też czytam książkę.
A więc przez większość tygodnia/miesiąca to wszystko się powtarza, sporo/większość czasu dnia idzie na naukę jakiś umiejętności (bieganie/siłownia/basen .... gra na gitarze ... angielski ... pisanie bloga lub pisanie aplikacji na inżynierkę), rozrywki jest dużo mniej, ale no ile można gadać z kimś z kim się widzimy codziennie o książkach/filmach/serialach/tematach około treningowych.
Domówki etc. są coraz rzadziej, więc jest to raz na miesiąc/dwa, ogólnie czasami coś ciekawego zdarzy się w moim życiu jak wspomniana randka lub jakiś spontaniczny wypad pod namiot/ gdzieś pociągiem/koncert, ale to z 20% miesiąca.
I tak się zastanawiam czy po prostu zbyt często/zbyt wiele czasu spędzam samemu i to jest tym spowodowane, że nie mam o czym opowiadać, no bo umówmy się jakie zajęcie w samotności pozwala na opowiadanie o czymś cały czas, oglądanie filmów/seriali/czytanie książek no raczej nie. Raczej jeśli już to jakieś podróże/koncerty/spotkania z kimś/grille/ogniska/domówki/ relacje z innymi. Też tak macie? Rady?