12 Maj 2009, Wto 16:42, PID: 148295
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 12 Maj 2009, Wto 16:45 przez Artur Król.)
I wciąż brak konkretnych badań na potwierdzenie Twoich tez. Smutne to.
A co do ludzi czytających tą rozmowę i wiedzących jakie było ich wychowanie... Wiesz, na psychologii jest coś takiego jak "syndrom drugiego roku". Bo na drugim roku mamy psychopatologię i nagle wszyscy u siebie, czytając Seligmana, zaczynają znajdywać po 50 chorób i schorzeń... Których oczywiście nie mają. Ale jak szukają potwierdzenia, to zawsze uda się znaleźć coś, co potwierdzi tezę.
Dlatego właśnie metoda naukowa ma odwrotne podejście i skupia się na znalezieniu sposobów na podważenie stawianej tezy, a nie na jej poparcie. Bo tylko wtedy, gdy szuka się takich sposobów i ma się z tym problem można mieć jako-taką pewność co do trafności tezy.
A co do ludzi czytających tą rozmowę i wiedzących jakie było ich wychowanie... Wiesz, na psychologii jest coś takiego jak "syndrom drugiego roku". Bo na drugim roku mamy psychopatologię i nagle wszyscy u siebie, czytając Seligmana, zaczynają znajdywać po 50 chorób i schorzeń... Których oczywiście nie mają. Ale jak szukają potwierdzenia, to zawsze uda się znaleźć coś, co potwierdzi tezę.
Dlatego właśnie metoda naukowa ma odwrotne podejście i skupia się na znalezieniu sposobów na podważenie stawianej tezy, a nie na jej poparcie. Bo tylko wtedy, gdy szuka się takich sposobów i ma się z tym problem można mieć jako-taką pewność co do trafności tezy.