13 Lut 2010, Sob 1:10, PID: 195913
ja miałem coś takiego dzisiaj, właśnie uciekłem z pod knajpy, nie mam motywacji żeby sie przełamywać-to co dla innych jest przyjemnością i relaksem dla mnie jest często ciągłym przerażeniem, moje odczucia kompletnie nie pasują do idei spotkań towarzyskich, więc nawet gdybym sie przełamał i siedział tam teraz przerażony czekając aż alkohol zagłuszy lęk i tak czuł bym że mnie tam w pewnym sensie nie ma (bo chociaz jestem to w zupełnie inny sposób niż bym chciał), a chciał bym, bo z ludzmi dogaduje sie raczej dobrze, w dodatku poznałem ładną kobiete która wyraznie mnie polubiła-a ja zamiast zalecać sie do niej popijając piwko siedze przerażony w domu, gdybym nie mógł nawiązac z kimś kontaktu nie czuł bym że coś trace, ale boje sie przebywać po za 'bezpiecznymi' miejscami i moje życie towarzyskie mimo towarzyskiej natury leży i robi pod siebie...mam połowe czegoś....