29 Maj 2010, Sob 21:19, PID: 208184
Ja mam permanentną derealizację od szesnastu lat. Kiedyś myślałem, że to normalne, dopóki nie przeczytałem o objawach.
Myślałem już sobie nawet, że świat "powinien" tak wyglądać, to znaczy bardziej realny już nie będzie i jestem de facto zdrowy. Niemniej jednak miałem przez te lata kilka(nascie) flashbacków, dlatego wierzę, że mój stan jednak jest niezdrowy.
Moja derealizacja potrafi się nasilać i osłabiać. Muszę przestrzegać pewnych reguł, odpowiednio spać, utrzymywać właściwą temperaturę ciała (ubierać się lub rozbierać), jeść o odpowiednich porach, odpowiednio skupiać wzrok i mieć właściwe nastawienie umysłowe. Wtedy to się osłabia i świat jest trochę realniejszy. Ale do normalności jest bardzo daleko.
Pamiętam moje flashbacki. To było wprost nie do uwierzenia - jakbym wyszedł z wody, odetkały mi się uszy albo jakbym się obudził. Nie trwały dłużej, niż kilka minut.
Mam nadzieję, że jeszcze kiedyś zobaczę prawdziwy świat. Gdybym złapał złotą rybkę, to byłoby jedno z moich życzeń.
Myślałem już sobie nawet, że świat "powinien" tak wyglądać, to znaczy bardziej realny już nie będzie i jestem de facto zdrowy. Niemniej jednak miałem przez te lata kilka(nascie) flashbacków, dlatego wierzę, że mój stan jednak jest niezdrowy.
Moja derealizacja potrafi się nasilać i osłabiać. Muszę przestrzegać pewnych reguł, odpowiednio spać, utrzymywać właściwą temperaturę ciała (ubierać się lub rozbierać), jeść o odpowiednich porach, odpowiednio skupiać wzrok i mieć właściwe nastawienie umysłowe. Wtedy to się osłabia i świat jest trochę realniejszy. Ale do normalności jest bardzo daleko.
Pamiętam moje flashbacki. To było wprost nie do uwierzenia - jakbym wyszedł z wody, odetkały mi się uszy albo jakbym się obudził. Nie trwały dłużej, niż kilka minut.
Mam nadzieję, że jeszcze kiedyś zobaczę prawdziwy świat. Gdybym złapał złotą rybkę, to byłoby jedno z moich życzeń.