25 Cze 2010, Pią 14:22, PID: 212008
Od lipca idę do pierwszej w życiu pracy (wiem, późno się za to zabrałem ). I o ile samych obowiązków się nie boję, to już odczuwam lęk przed nową sytuacją społeczną, w której będę musiał się zadomowić przez 2 miesiące - a że praca jest w kilkuosobowych brygadach, to kontakty będą podstawą. I tak dochodzę do wniosku, że ze mnie jest. Tylko, cholera, skąd wziąć pewność siebie i chociaż szczyptę przebojowości? O umiejętnościach społecznych już nie wspominam, bo że nie wiem jak się przywitać z nowopoznanymi współpracownikami to już inna historia
O dziwo dawno nie czułem takiej zapaści, jak na myśl o tejże pracy. Panika stawała mi się obca, a tu okazuje się, że stara znajoma powraca w najmniej dogodnym momencie...
O dziwo dawno nie czułem takiej zapaści, jak na myśl o tejże pracy. Panika stawała mi się obca, a tu okazuje się, że stara znajoma powraca w najmniej dogodnym momencie...