31 Sie 2011, Śro 20:45, PID: 269678
Jestem nauczycielką 15 lat. Gdybym miała dzisiaj możliwość wyboru studiów nigdy bym nie zdecydowała się na kierunek nauczycielski. Fobicy nie nadają się do zawodów, w których dużą rolę odgrywają relacje międzyludzkie, bo my odczuwamy silny lęk właśnie w relacjach z ludźmi, to się odbija na zdrowiu psychicznym. Mnie dużo wysiłku, płaczu, bezsennych nocy kosztowały problemy z ludźmi. Ale też dużo pracy włożyłam takiej merytorycznej, bo wiedziałam, że skoro z nawiązywania kontaktów jestem noga to przynajmniej porządnie nauczę i zostało to docenione. Mam problemy w kontaktach z rodzicami, zebranie to dla mnie jak wizyta u dentysty, którą trzeba przetrwać.
Jestem po trzech terapiach grupowych, gdyby ludzie, z którymi mam do czynienia w pracy o tym się dowiedzieli, od razu bym wyleciała, jedna terapia była na dziennym oddziale nerwic, tam właśnie mi zdiagnozowano fobię społeczną, jakiś czas też brałam leki. I pomyśleć, że taki popapraniec jak ja ma wpływ na młodego człowieka. A swoją drogą ciekawe jak wielu nauczycieli ma problemy ze sobą i nikt z otoczenia tego nie wie?
Jestem po trzech terapiach grupowych, gdyby ludzie, z którymi mam do czynienia w pracy o tym się dowiedzieli, od razu bym wyleciała, jedna terapia była na dziennym oddziale nerwic, tam właśnie mi zdiagnozowano fobię społeczną, jakiś czas też brałam leki. I pomyśleć, że taki popapraniec jak ja ma wpływ na młodego człowieka. A swoją drogą ciekawe jak wielu nauczycieli ma problemy ze sobą i nikt z otoczenia tego nie wie?