29 Wrz 2011, Czw 12:42, PID: 273373
brzmi baaardzo znajomo. jak opis jakichś 8 lat mojego zycia mniej więcej
taaa. autodiagnoza, piękna rzecz
tylko kurczę nie wiem, czy w moim przypadku to faktycznie choroba, czy po prostu taki młodzieńczy bunt wynikający z niedostosowania/niechęci do tego wszystkiego co widziałam wokół...taka poza, ze mam wszystko w d..., ze mi nie zalezy. ze jestem ''inna/lepsza'' (kompleks narcystyczny, hahah ). chyba juz troche wyrastam z tego, przynajmniej zaczynam siebie/świat odbierać jakos inaczej, na ciut większym luzie. ale mysle, ze tamten epizod byl mi potrzebny, zeby zachowac wlasna osobowosc i nie plynac z prądem (taka obrona konieczna...). gdzies czytalam, ze dystymia to taka wlasnie reakcja obronna psychiki czlowieka, "chowanie sie w sobie'' w oczekiwaniu na lepsze warunki... mysle, ze cos w tym jest...
taaa. autodiagnoza, piękna rzecz
tylko kurczę nie wiem, czy w moim przypadku to faktycznie choroba, czy po prostu taki młodzieńczy bunt wynikający z niedostosowania/niechęci do tego wszystkiego co widziałam wokół...taka poza, ze mam wszystko w d..., ze mi nie zalezy. ze jestem ''inna/lepsza'' (kompleks narcystyczny, hahah ). chyba juz troche wyrastam z tego, przynajmniej zaczynam siebie/świat odbierać jakos inaczej, na ciut większym luzie. ale mysle, ze tamten epizod byl mi potrzebny, zeby zachowac wlasna osobowosc i nie plynac z prądem (taka obrona konieczna...). gdzies czytalam, ze dystymia to taka wlasnie reakcja obronna psychiki czlowieka, "chowanie sie w sobie'' w oczekiwaniu na lepsze warunki... mysle, ze cos w tym jest...