27 Lis 2011, Nie 18:03, PID: 281227
masterblaster napisał(a):@insomnia
Uzyskanie (chyba obojętnie w jaki sposób) świadomości/pewności bycia kochanym i wartym miłości, bez wątpienia potrafi diametralnie odmienić życie i sposób widzenia świata/ludzi.
Tak, tylko to jest iluzja, do której później taka osoba próbuje przekonać innych. Normalny zdrowy człowiek, który zdrowo się wychowywał nie wpadnie w takie szambo, ale inni podatni mogą, co utrudnia im prawdziwe wyzdrowienie, a nie pozorne, na podstawie wiary w iluzję i uczestnictwie w zbiorowości innych podobnie wierzących. Później broni się tej wiary i tej całej iluzji. Przykładem skrajnym jest radio maryja, gdzie się żeruje na takiej słabości ludzkiej. Dlatego ja nie widzę w tym niczego dobrego.
JakemJa napisał(a):masterblaster napisał(a):a z drugiej wpędza w poczucie winy, bezradność i wciąga w swoje rytuały ofiarne, co moim zdaniem nie wpływa dobrze na psychologiczne/duchowe zdrowie. Ja staram się nie mieszać Boga z religią/kościołem i Tobie mimo wszystko radziłbym ostrożność w tej kwestii.
Napisze trochę poza tematem, myślę że to ciekawe zagadnienie.
Włąściwie poczucie winy własnej i bezradności to odwieczny element kultury zachodu Dlatego uznaje zdecydowaną wyższość kultury np Japońskiej, czyli tak zwanej kultury wstydu. Tam wstyd jest najważniejszy, w przypadku winy jest wstyd, a przyczynę wstydu należy usunąć, nawet jeśli przyczyną wstydu jest swoja własna osoba (tego akurat nie popieram, podziwiam natomiast ich szacunek do innych osób - nie można kogoś zawstydzić)
Ponadto każdy robi wszystko tak, by nie zawstydzić/nie okryć hańbą samego siebie, ani innych osób.
Super, tak ładnie to opisałeś. Uznajesz wyższość? To znaczy, że jest to lepsze czy jak to rozumieć?