07 Cze 2013, Pią 10:28, PID: 353577
Od siebie dodam, że moja fobia zaczęła mi się dawać we znaki w gimnazjum. Jednak nie zwracałem uwagi na objawy, które wtedy nie były jeszcze uciążliwe.
W gimnazjum byłem byłem nieśmiały w stosunku do koleżanek i miałem trochę nadwagi, poza tym byłem można powiedzieć normalny.
Przed pójściem do Liceum chciałem odmienić swój wizerunek i być lepiej postrzegany przez otoczenie.
Chciałem tak jak autor tematu sprawiać wrażenie osoby pewnej siebie.
Na początek ustaliłem sobie dietę, zacząłem ćwiczyć i łykać jakieś tabletki, które miały spalać tłuszcz.
Udało się w 2 miesiące schudłem nie do poznania. Kiedy poszedłem do Liceum starałem się być pewny siebie, zagadywać do koleżanek i znowu sukces, to wcale nie było takie trudne. Byłem wesoły, chudy, podobałem się dziewczynom. W końcu sam znalazłem dziewczynę.
W międzyczasie moja fobia się nasilała. Miałem problemy żeby przeczytać referat, chociaż było to do zniesienia, przy zdenerwowaniu sztywniał mi kark, trzęsły mi się ręce, u dentysty czy fryzjera też się trzęsłem.
Potem przyszły studia - 2 lata z rzędu nie zdałem jednego roku. Po zajęciach tylko spałem, grałem, na kompie, nic nie robiłem. Nie zaliczałem kolokwiów, ludzie mnie obgadywali, nauczyciele opieprzali.
Dodam, że był to jeden z trudniejszych kierunków studiów. W końcu znowu sporo przytyłem, a moja fobia rozszalała się na dobre: boję się płacić kartą, tankować, chodzić do kościoła, jechać tramwajem, patrzeć obcym ludziom w oczy... Wszystko to wywołuje we mnie paniczy lęk. Na trwałe pozostał mi jedynie brak nieśmiałości do kobiet, które już poznałem. W stosunku do nieznajomych nieważne kobiet, czy mężczyzn - ciężko mi się odezwać. Bezpiecznie czuję się tylko w domu.
W gimnazjum byłem byłem nieśmiały w stosunku do koleżanek i miałem trochę nadwagi, poza tym byłem można powiedzieć normalny.
Przed pójściem do Liceum chciałem odmienić swój wizerunek i być lepiej postrzegany przez otoczenie.
Chciałem tak jak autor tematu sprawiać wrażenie osoby pewnej siebie.
Na początek ustaliłem sobie dietę, zacząłem ćwiczyć i łykać jakieś tabletki, które miały spalać tłuszcz.
Udało się w 2 miesiące schudłem nie do poznania. Kiedy poszedłem do Liceum starałem się być pewny siebie, zagadywać do koleżanek i znowu sukces, to wcale nie było takie trudne. Byłem wesoły, chudy, podobałem się dziewczynom. W końcu sam znalazłem dziewczynę.
W międzyczasie moja fobia się nasilała. Miałem problemy żeby przeczytać referat, chociaż było to do zniesienia, przy zdenerwowaniu sztywniał mi kark, trzęsły mi się ręce, u dentysty czy fryzjera też się trzęsłem.
Potem przyszły studia - 2 lata z rzędu nie zdałem jednego roku. Po zajęciach tylko spałem, grałem, na kompie, nic nie robiłem. Nie zaliczałem kolokwiów, ludzie mnie obgadywali, nauczyciele opieprzali.
Dodam, że był to jeden z trudniejszych kierunków studiów. W końcu znowu sporo przytyłem, a moja fobia rozszalała się na dobre: boję się płacić kartą, tankować, chodzić do kościoła, jechać tramwajem, patrzeć obcym ludziom w oczy... Wszystko to wywołuje we mnie paniczy lęk. Na trwałe pozostał mi jedynie brak nieśmiałości do kobiet, które już poznałem. W stosunku do nieznajomych nieważne kobiet, czy mężczyzn - ciężko mi się odezwać. Bezpiecznie czuję się tylko w domu.