06 Lut 2012, Pon 2:35, PID: 291315
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 06 Lut 2012, Pon 2:42 przez Juka.)
U mnie sprawa ma się zwykle tak, że wszelkie przygotowania ku wygłoszeniu prezentacji szlag trafia, a efekt jest taki, że z elaboratu robię streszczenie w siedmiu zdaniach. Tak więc improwizacja przychodzi mi z niezwykłą łatwością. Szkoda tylko, ze w tak zwięzłym wydaniu Co do kontaktu wzrokowego to w pierwszej chwili jest straszna spina, szczegolnie z moją manią, że wszsycy mnie obgaduja, paczą na mnie pobłażliwym okiem i się ze mnie śmieją, ale czym dłużej tak stoję przed publicznością (jakkolwiek liczna by nie była) to współczynnik wy+ wzrasta i spina zaczyna schodzić. Mam ten komfort, że nie pocą mi się ręce, ale jakiś rumieniec mi zawsze policzki obleje Największy problem mam właśnie z prezentacjami na uczelni, i głównie w moim zdenerwowaniu chodzi o to, że skupiam na sobie uwagę płci męskiej (zdecydowana większość na roku), przy której czuję się jak przedstawicielka podrasy A w pracy cały czas występuję publicznie, tylko trochę inny charakter ma relacja między mną, a słuchaczem.