03 Paź 2012, Śro 14:19, PID: 318773
Ja w czasie dnia, mam problemy teraz z wyjściem. Ale zauważam, że największy jednak problem jest z tym strachem co może się wydarzyć, a przecież nic złego się nie wydarza. Boję się tego co sam sobie wymyślę, a nie tego co jest często prawdziwe.
Ale zauważam, że jak już przezwyciężę strach, to przez jakiś czas bardzo się boję, ale po jakimś czasie przestaje, i zaczynam nawet odczuwać uczucie szczęścia. I im dłużej się siedzi w domu to znów to wszystko wraca. Trudna jest ciągła walka z tym. Należałoby podjąć codzienną walkę, która jest tak obciążająca dla psychiki i wiadomo czasem się upadnie.
Wiem, że wieczorem będzie lepiej. Najgorzej jest w czasie dnia.. kiedy ma się wrażenie, że ludzie patrzą na Ciebie. Ale im częściej się wystawiam na spojrzenie ludzi, to dostrzegam, że tak naprawdę oni są zajęci swoim życiem, a ja tak naprawdę jestem tylko jakąś częścią, a nie w centrum ich wydarzeń.
Wydaje się, że jestem w centrum, bo tam mi się właśnie wydaje, i taką osobę przez to próbuję grać, bo tak też się czuje, więc gram swoją rolę.
Wieczorem zaś można się ukryć w ciemności przed spojrzeniem innych ludzi.
Gdzie szukać pomocy, jak innym zaufać, jak wyjść z tego, wierzę że można. Ile trzeba włożyć sił, aby przekroczyć tę linię za którą nie ma już takiego lęku, a spotkania z innymi ludźmi są przyjemnością.
Ale zauważam, że jak już przezwyciężę strach, to przez jakiś czas bardzo się boję, ale po jakimś czasie przestaje, i zaczynam nawet odczuwać uczucie szczęścia. I im dłużej się siedzi w domu to znów to wszystko wraca. Trudna jest ciągła walka z tym. Należałoby podjąć codzienną walkę, która jest tak obciążająca dla psychiki i wiadomo czasem się upadnie.
Wiem, że wieczorem będzie lepiej. Najgorzej jest w czasie dnia.. kiedy ma się wrażenie, że ludzie patrzą na Ciebie. Ale im częściej się wystawiam na spojrzenie ludzi, to dostrzegam, że tak naprawdę oni są zajęci swoim życiem, a ja tak naprawdę jestem tylko jakąś częścią, a nie w centrum ich wydarzeń.
Wydaje się, że jestem w centrum, bo tam mi się właśnie wydaje, i taką osobę przez to próbuję grać, bo tak też się czuje, więc gram swoją rolę.
Wieczorem zaś można się ukryć w ciemności przed spojrzeniem innych ludzi.
Gdzie szukać pomocy, jak innym zaufać, jak wyjść z tego, wierzę że można. Ile trzeba włożyć sił, aby przekroczyć tę linię za którą nie ma już takiego lęku, a spotkania z innymi ludźmi są przyjemnością.