19 Mar 2013, Wto 13:45, PID: 343726
Tak, to prawda. Zmagam się z tym każdego dnia i każdy dzień jest dla mnie walką, która naprawdę dużo mnie kosztuje. Z drugiej strony ciężko mi argumentować niechęć do zrobienia czegoś strachem, czuję że to żałosne, a rozmówca tego nie rozumie i jedyne co zazwyczaj słyszę, to że trzeba wziąć się w garść. A to tylko proste w teorii, w praktyce już nie...
Raz jeden zebrałam się na tyle by powiedzieć o swoich obawach, których głównym źródłem prawie na pewno są kompleksy. Powiedziałam rodzinie, mamie, bratu, siostrze, łkając niemalże 2 godziny przy opisywaniu sytuacji. I rozczarowałam się. Jedyne co usłyszałam to, że wymyślam, że mam za mało obowiązków. Więc zaczęłam milczeć. Ale problem nie zniknął. Boję się, że to się nie poprawi i nie poradzę sobie w życiu. Zostanę tak zwaną przysłowiową "dupą wołową".
Raz jeden zebrałam się na tyle by powiedzieć o swoich obawach, których głównym źródłem prawie na pewno są kompleksy. Powiedziałam rodzinie, mamie, bratu, siostrze, łkając niemalże 2 godziny przy opisywaniu sytuacji. I rozczarowałam się. Jedyne co usłyszałam to, że wymyślam, że mam za mało obowiązków. Więc zaczęłam milczeć. Ale problem nie zniknął. Boję się, że to się nie poprawi i nie poradzę sobie w życiu. Zostanę tak zwaną przysłowiową "dupą wołową".