11 Lis 2014, Wto 22:04, PID: 420100
W grupie łatwiej niż sam na sam, jest mniejsza presja na to, żeby mówić. Niby cały czas polepszam swoje zdolności rozmowy i przychodzi mi ona coraz swobodniej, ale w kwestii związku to nadal nic nie zmienia. Trzeba sobie w końcu zdać sprawę, że normalni ludzie, niefobicy mają też często problemy ze znalezieniem dziewczyny.
Jak dla mnie jest po prostu coraz bardziej rozczarowująca. Niby walczysz, niby robisz postępy, nawet widzisz te postępy, ale tak naprawdę dalej nic nie znaczysz w społeczeństwie, każdy ma cię w dup*e i perspektywy na przyszłość są takie same. W gimnazjum do nikogo się prawie nie odzywałem, bałem się gdziekolwiek odezwać czy zwrócić uwagę, rozmowa z dziewczyną to była abstrakcja. Teraz jestem na studiach, wyeliminowałem te problemy, dość swobodnie rozmawiam z większością ludzi, nawet potrafię jakieś tematy do rozmowy znaleźć i poprowadzić czy wykazać jakąś społeczną inicjatywę. Problem w tym, że o ile rozumiem, że w tym gimnazjum mogłem nic nie znaczyć i ludzie mieli mnie w poważaniu tak teraz na studiach nie mogę się z tym pogodzić, że cała ta praca polepszyła tylko własne samopoczucie (brak lęków), a jak nic nie znaczyłem tak dalej nic nie znaczę.
Lepiej odłożyć pieniądze na prostytutki, przy jakiejś normalnej pracy spokojnie starczy na raz w tygodniu.
Cytat:tańce nie, studia - sam to wiem - też niewiele wnoszą... jak sie jest jakim jest... a walka z foobia bez celu i normalnego życia jest coraz trudniejsza gdy konczy się liceum...
Jak dla mnie jest po prostu coraz bardziej rozczarowująca. Niby walczysz, niby robisz postępy, nawet widzisz te postępy, ale tak naprawdę dalej nic nie znaczysz w społeczeństwie, każdy ma cię w dup*e i perspektywy na przyszłość są takie same. W gimnazjum do nikogo się prawie nie odzywałem, bałem się gdziekolwiek odezwać czy zwrócić uwagę, rozmowa z dziewczyną to była abstrakcja. Teraz jestem na studiach, wyeliminowałem te problemy, dość swobodnie rozmawiam z większością ludzi, nawet potrafię jakieś tematy do rozmowy znaleźć i poprowadzić czy wykazać jakąś społeczną inicjatywę. Problem w tym, że o ile rozumiem, że w tym gimnazjum mogłem nic nie znaczyć i ludzie mieli mnie w poważaniu tak teraz na studiach nie mogę się z tym pogodzić, że cała ta praca polepszyła tylko własne samopoczucie (brak lęków), a jak nic nie znaczyłem tak dalej nic nie znaczę.
Cytat:Cóż panowie, zostaje wykupić abonament na pornhubie i jakos sobie radzić (no, ewentualnie jeszcze na jakiejś stronie z gejowsim porno, w koncu żeby życe miało smaczek...)
Lepiej odłożyć pieniądze na prostytutki, przy jakiejś normalnej pracy spokojnie starczy na raz w tygodniu.