27 Cze 2015, Sob 18:54, PID: 450244
Ach rozumiem, a więc to nie przez nieciekawą przeszłość. Przepraszam za błąd
To nie jest kara tylko konsekwencje Twoich decyzji. Zaczęłaś grzebać w swoim umyśle, wrzucając mu informacje, które teraz uważa za stałe dane, nie zastanawiając się nad tym jak to się na Tobie odbije w przyszłości (albo pomimo świadomości nadal to robiłaś), ale ja też tak robiłam więc nie mam co tak pisać bo wychodzę na hipokrytę Po prostu chcę Tobie pokazać na co zwracać uwagę aby nie dopuścić do następnych tego typu sytuacji. Spróbuj spojrzeć ponad swoje przekonania. To są jedynie przekonania. Może spróbuj takiej wizualizacji. Wyobraź siebie będącą w tej pozycji, w której teraz jesteś. Wyobraź, że jesteś taka jak teraz, z obecnymi strachami i przekonaniami, a teraz spójrz na siebie jak z kamerki, musisz zobaczyć swój obraz jakby z góry, tak aby zobaczyć całą siebie. Co widzisz? Jesteś sama, a może ktoś z Tobą jest? Jeśli coś tam jest to wyobraź sobie że od Ciebie promieniuje światło. Duchy i demony są odpowiednikiem ciemności więc co zrobi im światło? Przepędzi je. Wyobraź sobie że światło, którym promieniejesz jest coraz silniejsze i większe, duchy się oddalają a Ty czujesz się lepiej. Zasługujesz na miłość ponieważ jesteś istotą żyjącą. Bóg jest miłością prawda? Więc nie może jej Tobie zabrać bo byłaś "złym człowiekiem". Miłość jest czysta i za darmo, każdy może ją Tobie dać a Ty zawsze możesz przekazać ją innemu człowiekowi. Tak więc kochaj i odpędzaj demony samą miłością, ponieważ demony i duchy tego najbardziej się boją. Istota agresywna zawsze boi się miłości i spokoju. Nie daj się, one nie mają szans ponieważ wszystko jest na poziomie myśli, nawet ich siła jest na poziomie myśli. Pomyślisz że jesteś słabsza, to tak będzie. Pomyślisz, że jesteś silna i nie porzucasz przy tym prawdziwych nauk typu "kochaj i szanuj" i już masz przewagę nad swoimi lękami. Taka ciekawostka, Kościół wymyślił dużą część zasad aby móc panować nad ludźmi. Coś w rodzaju prawa, które teraz mamy. Możliwe że w tych czasach już tak nie jest, jednak prawa pozostały aby trzymać ludzi w ryzach. Wszystko w nadmiarze szkodzi, nawet wiara.
Kurczę, mam nadzieję że z tego wyjdziesz bo z tego co piszesz to jest naprawdę poważne mt017 Cieszę się, że widzisz w tym problem umysłu, dzięki temu masz większe szanse na poprawę, bo podwarzasz istnienie tego w co wierzysz.
Pewnie to znasz ale napiszę, kłamstwo powtarzane 100 razy staje się prawdą. Najwyraźniej za bardzo uwierzyłaś i się wkręciłaś aż Twój umysł przejął to za świętą prawdę. Zdanie zawsze można zmienić, prawda w którą można wierzyć całe życie może okazać się kłamstwem. Postaraj się powtarzać sobie i przekonać swój umysł, że takie rzeczy to jedynie wytwór Twojej wyobraźni. Pamiętaj, że to Ty masz nad nim władzę i możesz tworzyć rzeczywistość jak tylko zechcesz. Możesz sobie wpoić że coś Ciebie boli lub że wyzdrowiałaś i o dziwo oddziałuje to na Twój organizm. Na przykład taki lek placebo, nie ma właściwości leczących ale wystarczy, że w pełni wierzysz że Tobie pomoże a Twój organizm od razu czuje się lepiej. Masz wpływ na swój umysł. A on ma wpływ na ciało. Wierzę, że uda się Tobie pozbyć tych lęków, trzymam kciuki.
Ja pozbyłam się tych strachów w większej mierze, a widziałam je codzienne i powodowały, że wariowałam. Skoro mi się udało to i Tobie się uda, uwierz w siebie i w swoją wartość, ponieważ jest ona większa niż mówi religia.
Z drugiej strony po co pozbywać się swoich wierzeń w całości. Teraz robisz dobrze bo starasz się ograniczać dopływ nieporządanych myśli (zaprzestanie praktykowania), jednak to nie znaczy, że musisz w pełni zaprzestać wierzyć (ale to już w dalszej przyszłości). Myślę, że najlepszym "miejscem" gdzie możesz się zatrzymać jest postrzeganie wiary i zasad religijnych jako coś co przydaje się w rozwoju ale na jakiś czas. W skrócie pewien etap Twojego życia, który pomaga w rozwoju lub poradzeniu sobie z jakąś sytuacją.
Jeśli coś napisałam niegrzecznie to przepraszam.
Nie daj się! k:
nataria napisał(a):Widzisz u mnie porzucenie religii nic nie da bo zrobilam to i duchy sa wlasnie za to karą,Jeśli uważasz, że duchy są karą to znaczy, że jeszcze nie porzuciłaś w pełni religii. Porzucenie religi nastąpi gdy myśli o duchach o "karze" przestaną mieć dla Ciebie znaczenie. Zrobiłaś pierwszy i najważniejszy krok, zdałaś sobie sprawę że coś jest nie tak i zaprzestałaś praktykować, jednakże to tylko pierwsza część uwolnienia się od tego. Drugim krokiem, który Ciebie wyleczy to pozbycie się religi na podłożu psychicznym. Wiem z moich własnych doświadczeń, porzucenie praktykowania nie wystarczy.
To nie jest kara tylko konsekwencje Twoich decyzji. Zaczęłaś grzebać w swoim umyśle, wrzucając mu informacje, które teraz uważa za stałe dane, nie zastanawiając się nad tym jak to się na Tobie odbije w przyszłości (albo pomimo świadomości nadal to robiłaś), ale ja też tak robiłam więc nie mam co tak pisać bo wychodzę na hipokrytę Po prostu chcę Tobie pokazać na co zwracać uwagę aby nie dopuścić do następnych tego typu sytuacji. Spróbuj spojrzeć ponad swoje przekonania. To są jedynie przekonania. Może spróbuj takiej wizualizacji. Wyobraź siebie będącą w tej pozycji, w której teraz jesteś. Wyobraź, że jesteś taka jak teraz, z obecnymi strachami i przekonaniami, a teraz spójrz na siebie jak z kamerki, musisz zobaczyć swój obraz jakby z góry, tak aby zobaczyć całą siebie. Co widzisz? Jesteś sama, a może ktoś z Tobą jest? Jeśli coś tam jest to wyobraź sobie że od Ciebie promieniuje światło. Duchy i demony są odpowiednikiem ciemności więc co zrobi im światło? Przepędzi je. Wyobraź sobie że światło, którym promieniejesz jest coraz silniejsze i większe, duchy się oddalają a Ty czujesz się lepiej. Zasługujesz na miłość ponieważ jesteś istotą żyjącą. Bóg jest miłością prawda? Więc nie może jej Tobie zabrać bo byłaś "złym człowiekiem". Miłość jest czysta i za darmo, każdy może ją Tobie dać a Ty zawsze możesz przekazać ją innemu człowiekowi. Tak więc kochaj i odpędzaj demony samą miłością, ponieważ demony i duchy tego najbardziej się boją. Istota agresywna zawsze boi się miłości i spokoju. Nie daj się, one nie mają szans ponieważ wszystko jest na poziomie myśli, nawet ich siła jest na poziomie myśli. Pomyślisz że jesteś słabsza, to tak będzie. Pomyślisz, że jesteś silna i nie porzucasz przy tym prawdziwych nauk typu "kochaj i szanuj" i już masz przewagę nad swoimi lękami. Taka ciekawostka, Kościół wymyślił dużą część zasad aby móc panować nad ludźmi. Coś w rodzaju prawa, które teraz mamy. Możliwe że w tych czasach już tak nie jest, jednak prawa pozostały aby trzymać ludzi w ryzach. Wszystko w nadmiarze szkodzi, nawet wiara.
Kurczę, mam nadzieję że z tego wyjdziesz bo z tego co piszesz to jest naprawdę poważne mt017 Cieszę się, że widzisz w tym problem umysłu, dzięki temu masz większe szanse na poprawę, bo podwarzasz istnienie tego w co wierzysz.
Pewnie to znasz ale napiszę, kłamstwo powtarzane 100 razy staje się prawdą. Najwyraźniej za bardzo uwierzyłaś i się wkręciłaś aż Twój umysł przejął to za świętą prawdę. Zdanie zawsze można zmienić, prawda w którą można wierzyć całe życie może okazać się kłamstwem. Postaraj się powtarzać sobie i przekonać swój umysł, że takie rzeczy to jedynie wytwór Twojej wyobraźni. Pamiętaj, że to Ty masz nad nim władzę i możesz tworzyć rzeczywistość jak tylko zechcesz. Możesz sobie wpoić że coś Ciebie boli lub że wyzdrowiałaś i o dziwo oddziałuje to na Twój organizm. Na przykład taki lek placebo, nie ma właściwości leczących ale wystarczy, że w pełni wierzysz że Tobie pomoże a Twój organizm od razu czuje się lepiej. Masz wpływ na swój umysł. A on ma wpływ na ciało. Wierzę, że uda się Tobie pozbyć tych lęków, trzymam kciuki.
Ja pozbyłam się tych strachów w większej mierze, a widziałam je codzienne i powodowały, że wariowałam. Skoro mi się udało to i Tobie się uda, uwierz w siebie i w swoją wartość, ponieważ jest ona większa niż mówi religia.
Z drugiej strony po co pozbywać się swoich wierzeń w całości. Teraz robisz dobrze bo starasz się ograniczać dopływ nieporządanych myśli (zaprzestanie praktykowania), jednak to nie znaczy, że musisz w pełni zaprzestać wierzyć (ale to już w dalszej przyszłości). Myślę, że najlepszym "miejscem" gdzie możesz się zatrzymać jest postrzeganie wiary i zasad religijnych jako coś co przydaje się w rozwoju ale na jakiś czas. W skrócie pewien etap Twojego życia, który pomaga w rozwoju lub poradzeniu sobie z jakąś sytuacją.
Jeśli coś napisałam niegrzecznie to przepraszam.
Nie daj się! k: