16 Sty 2016, Sob 14:12, PID: 507340
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 16 Sty 2016, Sob 14:20 przez Ksenomorf.)
Drzewiey, tj. w prawilnych czasach, kiedy rządzili królowie, a lądów nie brukały koleje żelazne, ludzie byli mniej mobilni, żyli na ogół w mniejszych wspólnotach (wspólnotach lokalnych), wszyscy się znali i na ogół tylko rudzi musieli się ukrywać. Kobietę brano z okolicznej wioski, zespół zwyczajów i konwenansów neutralizował potrzebę spontaniczności, z którą nie radzą sobie fobicy. Nawet największy freak, czy to rudy, czy wariat, mógł się załapać na małżeństwo z jaką głupią Helką, z którą go zeswatano albo której zrobił dziecko po pijaku w szopie.
Dzisiaj nie ma tak wesoło. Wyizolowani i osamotnieni, już nie tylko z takich małych społeczności, ale nawet rodzin, jesteśmy zdani na internety i własne ręce. Oczywiście technologia też alienuje – banał.
Fobicy bywali i dawniej, ale to rewolucja przemysłowa pozostawiła ludzi sierotami na tym łez padole, zarówno w ramach rodzącego się l*********u, jak i socjalizmu, który przyniósł sztuczne, zbiurokratyzowane stosunki.
Dopiero po apokalipsie, tej małej, świeckiej apokalipsie, a nie tej na końcu czasów, kiedy elektryczność padnie i znowu będziemy palić świecami, zbliżymy się ponownie do siebie, a fobicy będą rekrutować się głównie z rudych.
Dzisiaj nie ma tak wesoło. Wyizolowani i osamotnieni, już nie tylko z takich małych społeczności, ale nawet rodzin, jesteśmy zdani na internety i własne ręce. Oczywiście technologia też alienuje – banał.
Fobicy bywali i dawniej, ale to rewolucja przemysłowa pozostawiła ludzi sierotami na tym łez padole, zarówno w ramach rodzącego się l*********u, jak i socjalizmu, który przyniósł sztuczne, zbiurokratyzowane stosunki.
Dopiero po apokalipsie, tej małej, świeckiej apokalipsie, a nie tej na końcu czasów, kiedy elektryczność padnie i znowu będziemy palić świecami, zbliżymy się ponownie do siebie, a fobicy będą rekrutować się głównie z rudych.