09 Mar 2016, Śro 15:47, PID: 521620
Wydaje mi się, że idealny świat byłby nudny.
Co do tej dwuletniej miłości.. Ja mówiłam, że chodzi o czas zakochania, miłość jest po zakochaniu. Dla mnie zakochanie to porywy serca których samemu się nie rozumie i nie potrafi ich kontrolować, to znaczy że można być szaleńczo zakochanym w kimś do kogo się w ogóle nie pasuje. Później przychodzi czas weryfikacji czy bez tego zakochania dalej chcemy z kimś być. I wtedy zaczyna się miłość. Sory za porównanie, ale dla mnie to tak jak kochać członka rodziny. To już nie szaleństwo, ale to, że chcesz dla kogoś dobrze, troszczysz się o niego, starasz się nie oceniać, wspierać, pomagać, bezinteresownie. To nie tak, że masz już kogoś gdzieś. Po prostu znika namiętność. I teraz pozostaje kwestia czy jest się dobrze dobranym. Jak nie, to niektórzy idą w zdrady a niektórzy wręcz przeciwnie - skupiają się nad związkiem żeby go naprawić. Ja tak zawsze robiłam ale w końcu trzeba zadać sobie pytanie - to zaniedbanie czy niedopasowanie? A niektórzy naprawdę pasują - serio. Wydaje mi się że większość osób jest uczciwa i kończy związek zanim zacznie kolejny. A jak ktoś ma dzieci to trudno się dziwić że nie wie co robić, kiedy ma wybierać między szczęściem swoim a dzieci woli się ukrywać.
Co do tej dwuletniej miłości.. Ja mówiłam, że chodzi o czas zakochania, miłość jest po zakochaniu. Dla mnie zakochanie to porywy serca których samemu się nie rozumie i nie potrafi ich kontrolować, to znaczy że można być szaleńczo zakochanym w kimś do kogo się w ogóle nie pasuje. Później przychodzi czas weryfikacji czy bez tego zakochania dalej chcemy z kimś być. I wtedy zaczyna się miłość. Sory za porównanie, ale dla mnie to tak jak kochać członka rodziny. To już nie szaleństwo, ale to, że chcesz dla kogoś dobrze, troszczysz się o niego, starasz się nie oceniać, wspierać, pomagać, bezinteresownie. To nie tak, że masz już kogoś gdzieś. Po prostu znika namiętność. I teraz pozostaje kwestia czy jest się dobrze dobranym. Jak nie, to niektórzy idą w zdrady a niektórzy wręcz przeciwnie - skupiają się nad związkiem żeby go naprawić. Ja tak zawsze robiłam ale w końcu trzeba zadać sobie pytanie - to zaniedbanie czy niedopasowanie? A niektórzy naprawdę pasują - serio. Wydaje mi się że większość osób jest uczciwa i kończy związek zanim zacznie kolejny. A jak ktoś ma dzieci to trudno się dziwić że nie wie co robić, kiedy ma wybierać między szczęściem swoim a dzieci woli się ukrywać.