12 Mar 2016, Sob 14:51, PID: 522680
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 12 Mar 2016, Sob 14:52 przez niesmialytyp.)
a mi tekst Zasia się podoba, prawie każda wspominała że zdecydowana większość wiadomości to "hej co tam", potem jakoś na drugim miejscu jakieś pożal się boże wierszyki i inne ctrl c + ctrl v, potem "cześć, dasz d*py?" i na końcu dopiero coś sensownego. Więc nie będzie to kolejny sześćsetny komplement, no chyba że Zas uderzy do dziewcyzny która siedzi tam już długo.
za to Grego ładnie podsumował ciemną stronę tych portali. Od siebie dodam że często trafiają tam też "biedne i skrzywdzone przez tych złych facetów aczkolwiek same idealne kobiety". Radzę uważać na takie. Poznaje się je na szczęscie dosyć łatwo po różnych tekstach i użalaniach się.
Przykład na jaki ja trafiłem: pierwszego dnia pisanina szła bardzo fajnie, kolejnego wpadły już wzmianki o złym byłym, to jeszcze ok, w koncu prawie każda będzie narzekać na swojego byłego. Potem już jaki to on niedobry a jaki ja pewnie fajny. Czerwona lampka się powinna zaświecić. Wreszcie dowiedziałem się że chciał ją zgwałcić po rozstaniu i że za nią wszędzie chodzi, grozi, prześladuje a ona szuka misia ochroniarza. Więcej się nie odezwałem, nie mój cyrk nie moje małpy.
...z drugiej strony po męskiej stronie mamy tam od groma frustratów i desperatów.
aha, i pozwole sobie na mały schemacik. Odpisywało mi jakoś ze 40/100 dziewczyn, z czego z tych 40 może z czterema dochodziło do spotkania bo wiele pisanin albo ja kończyłem albo one. Pierwsze 6 moich spotkań kończyło się max za drugim razem głównie od strony kobiet, rzadziej to ja kończyłem znajomość. Dlaczego? Ze spotkania na spotkanie było coraz lepiej ale nadal byłem ś pełną gębą. Siódme spotkanie to była dłuższa wakacyjna znajomość ale to z dziewczyną z forum o nieśmiałości, bardzo fajna osoba ale koniec końców okazała się manipulatorką a tego nie mogłem tolerować. No i ósma osoba - sukces.
trwało to prawie rok. Więc wybaczcie panowie ale jak widze wasze smuty że po miesiącu żadna nawet nie napisała to mnie skręca jak pamiętam ile razy byłem o+, smutny, w+, zdegustowany, znowu smutny, znowu wystraszony i znowu to poczucie beznadziejności. Ale próbowałem i próbowałem i wyszło mi to na dobre i nie chodzi tu o dziewczyne, chodzi o to że nauczyłem się gadać z nimi jako z ogółem.
za to Grego ładnie podsumował ciemną stronę tych portali. Od siebie dodam że często trafiają tam też "biedne i skrzywdzone przez tych złych facetów aczkolwiek same idealne kobiety". Radzę uważać na takie. Poznaje się je na szczęscie dosyć łatwo po różnych tekstach i użalaniach się.
Przykład na jaki ja trafiłem: pierwszego dnia pisanina szła bardzo fajnie, kolejnego wpadły już wzmianki o złym byłym, to jeszcze ok, w koncu prawie każda będzie narzekać na swojego byłego. Potem już jaki to on niedobry a jaki ja pewnie fajny. Czerwona lampka się powinna zaświecić. Wreszcie dowiedziałem się że chciał ją zgwałcić po rozstaniu i że za nią wszędzie chodzi, grozi, prześladuje a ona szuka misia ochroniarza. Więcej się nie odezwałem, nie mój cyrk nie moje małpy.
...z drugiej strony po męskiej stronie mamy tam od groma frustratów i desperatów.
aha, i pozwole sobie na mały schemacik. Odpisywało mi jakoś ze 40/100 dziewczyn, z czego z tych 40 może z czterema dochodziło do spotkania bo wiele pisanin albo ja kończyłem albo one. Pierwsze 6 moich spotkań kończyło się max za drugim razem głównie od strony kobiet, rzadziej to ja kończyłem znajomość. Dlaczego? Ze spotkania na spotkanie było coraz lepiej ale nadal byłem ś pełną gębą. Siódme spotkanie to była dłuższa wakacyjna znajomość ale to z dziewczyną z forum o nieśmiałości, bardzo fajna osoba ale koniec końców okazała się manipulatorką a tego nie mogłem tolerować. No i ósma osoba - sukces.
trwało to prawie rok. Więc wybaczcie panowie ale jak widze wasze smuty że po miesiącu żadna nawet nie napisała to mnie skręca jak pamiętam ile razy byłem o+, smutny, w+, zdegustowany, znowu smutny, znowu wystraszony i znowu to poczucie beznadziejności. Ale próbowałem i próbowałem i wyszło mi to na dobre i nie chodzi tu o dziewczyne, chodzi o to że nauczyłem się gadać z nimi jako z ogółem.