28 Kwi 2016, Czw 21:42, PID: 536422
Jakby mnie ktoś na siłę gdzieś wywiózł to bym chyba umarła ze stresu...
Znów kolejną pracę zawaliłam.. Naprawdę, zawsze coś wychodzi. Dostaję oferty pracy często się zdarza ,że "prestiżowe". Albo w dobrej firmie, albo na dobrym stanowisku. Ale zawsze coś wychodzi, a to jakieś szkolenie płatne, a to za małe pieniądze.
Teraz znów sytuacja była taka ,że zakres obowiązków bardzo szeroki, a wypłata tak bardzo niska, że płakać aż mi się zachciało, bo nigdy takich małych pieniędzy nie zarabiałam i nie było tam możliwości podwyższenia stawki. I był to cały etat.
Najlepiej faktycznie będzie zacząć od połówki etatu, bo skoro i tak siedzę w domu... to chociaż te kilkaset złotych sobie zarobię, tak na początku. Nie ma sensu rzucać się na cały etat, bo nie dam rady.
Na rozmowy już bez problemu chodzę, przełamałam strach. Nawet jak wiem ,że będę stresujące i będę maglowana. Ostatnio miałam rozmowę z 3 rekruterami, była też po angielsku i dostałam właśnie tą pracę.. no ale mówię, wypłata tragiczna i za dużo obowiązków. Do tego straszny nacisk kładli na dyspozycyjność, na to żeby nie brać zwolnień lekarskich tylko przychodzić do pracy itd. Poszłam na wstępne szkolenie, więc też krok do przodu, ale jak zobaczyłam jak to się tam odbywa to zrezygnowałam. A właściwie to jutro zrezygnuję, bo jeszcze mi dali czas na namyślenie się.
Strasznie mi przykro ,że mam taką przypadłość.. i już sama nie wiem czy to ja szukam dziury w całym i w każdej ofercie pracy widzę jakieś "ale" czy to naprawdę tak dzisiejszy rynek pracy wygląda, że większość ofert to wyzysk i totalny brak posznowania życia poza pracą.. ?
Znów kolejną pracę zawaliłam.. Naprawdę, zawsze coś wychodzi. Dostaję oferty pracy często się zdarza ,że "prestiżowe". Albo w dobrej firmie, albo na dobrym stanowisku. Ale zawsze coś wychodzi, a to jakieś szkolenie płatne, a to za małe pieniądze.
Teraz znów sytuacja była taka ,że zakres obowiązków bardzo szeroki, a wypłata tak bardzo niska, że płakać aż mi się zachciało, bo nigdy takich małych pieniędzy nie zarabiałam i nie było tam możliwości podwyższenia stawki. I był to cały etat.
Najlepiej faktycznie będzie zacząć od połówki etatu, bo skoro i tak siedzę w domu... to chociaż te kilkaset złotych sobie zarobię, tak na początku. Nie ma sensu rzucać się na cały etat, bo nie dam rady.
Na rozmowy już bez problemu chodzę, przełamałam strach. Nawet jak wiem ,że będę stresujące i będę maglowana. Ostatnio miałam rozmowę z 3 rekruterami, była też po angielsku i dostałam właśnie tą pracę.. no ale mówię, wypłata tragiczna i za dużo obowiązków. Do tego straszny nacisk kładli na dyspozycyjność, na to żeby nie brać zwolnień lekarskich tylko przychodzić do pracy itd. Poszłam na wstępne szkolenie, więc też krok do przodu, ale jak zobaczyłam jak to się tam odbywa to zrezygnowałam. A właściwie to jutro zrezygnuję, bo jeszcze mi dali czas na namyślenie się.
Strasznie mi przykro ,że mam taką przypadłość.. i już sama nie wiem czy to ja szukam dziury w całym i w każdej ofercie pracy widzę jakieś "ale" czy to naprawdę tak dzisiejszy rynek pracy wygląda, że większość ofert to wyzysk i totalny brak posznowania życia poza pracą.. ?