15 Sty 2022, Sob 11:18, PID: 853181
@00010 uważam, że wrażliwość nie jest sprowadzona tylko do układu nerwowego. Uważam że jest to też sfera duszy i ducha. I to w pierwszej kolejności. A poprzez nerwy przekazywane co w duszy gra.
@sittingintheenglishgarden pewnie pojedyncze przypadki można by znaleźć w obecnych sztukach. Poproszę o przykład piękna we współczesnej sztuce (może np. w malarstwie, rzeźbie?)
Gotycka katedra jest nieprześcignionym wzorem w architekturze, to na pewno. Rzeźba to oczywiste- Michał Anioł, Rodin, klasyka, a ze współczesnych nie mam, ale cenię twórczość Richarda Mcdonalda głównie za uchwycenie ruchu, technikę (pewnie nudne jak na modernistyczną wrażliwość).
A co Cię tak ubodło, działasz na gruncie sztuki współczesnej, albo Twoja bogini działa?
Dla przykładu. Można odseparować się na jakiś czas od świata zewnętrznego i przez pewien regularny czas otoczyć się subtelnymi melodiami, dźwiękami, muzyką klasyczną w najlepszym wykonaniu (tą co się określa poważną) i później np. wyjść na zewnątrz, choćby do supermarketu. Od razu harmider rozstraja człowieka i następuje rozchwianie nerwowe. Więc nawet jak człowiek chce się uwrażliwiać, to czy w ogóle jest to możliwe bez uszczerbku na zdrowiu fizycznym? I tak jak z dźwiękiem, tak można przenieść na grunt obrazu, uczuć, zachowań, słowa, stosunku do- jak to się wyjątkowo określa- imponderabiliów.
Wydaje mi się, że bez duchowego podejścia i bez przygotowania się na cierpienie (w sensie że przyjmuję cierpienie świadomie), nie jest możliwe uwrażliwiać się, bo wtedy raczej popadnie się w chorobę psychiczną.
@sittingintheenglishgarden pewnie pojedyncze przypadki można by znaleźć w obecnych sztukach. Poproszę o przykład piękna we współczesnej sztuce (może np. w malarstwie, rzeźbie?)
Gotycka katedra jest nieprześcignionym wzorem w architekturze, to na pewno. Rzeźba to oczywiste- Michał Anioł, Rodin, klasyka, a ze współczesnych nie mam, ale cenię twórczość Richarda Mcdonalda głównie za uchwycenie ruchu, technikę (pewnie nudne jak na modernistyczną wrażliwość).
A co Cię tak ubodło, działasz na gruncie sztuki współczesnej, albo Twoja bogini działa?
(13 Sty 2022, Czw 20:35)ewl napisał(a): Trudne pytanie.Ok Ewl, zgadzam się, że pewna wrażliwość jest w człowieku, ale chodzi mi o to czy warto rozwijać, pielęgnować, dopracowywać tę wrażliwość czy być obojętnym, albo wręcz tłumić? Twoja historia mówi, że przynajmniej nie warto tłumić( przynajmniej w Twoim przypadku). I może rzeczywiście najpierw powinno się zadać pytanie jak sobie radzić ze swoją wrażliwością we współczesnym świecie?
Sama identyfikuję się jako osoba wysoko wrażliwa, choć przez całe dotychczasowe życie próbowałam temu zaprzeczać kreując się na silną i niezależną. Dopiero gdy pogodziłam się ze swoją wrażliwością, odpuściłam - poczułam spokój i ulgę.
Nie wiem, czy pytanie zadane w wątku ma w ogóle jakiś sens. Wrażliwość to nie jest coś co sobie można wybrać ("warto czy nie warto"), człowiek się z tym rodzi albo nie. Fakt faktem obecny świat niestety nie sprzyja osobom wysoko wrażliwym. Zatem właściwym pytaniem i zachętą do dyskusji byłoby według mnie raczej "Jak sobie radzić ze swoją wrażliwością we współczesnym świecie"
Dla przykładu. Można odseparować się na jakiś czas od świata zewnętrznego i przez pewien regularny czas otoczyć się subtelnymi melodiami, dźwiękami, muzyką klasyczną w najlepszym wykonaniu (tą co się określa poważną) i później np. wyjść na zewnątrz, choćby do supermarketu. Od razu harmider rozstraja człowieka i następuje rozchwianie nerwowe. Więc nawet jak człowiek chce się uwrażliwiać, to czy w ogóle jest to możliwe bez uszczerbku na zdrowiu fizycznym? I tak jak z dźwiękiem, tak można przenieść na grunt obrazu, uczuć, zachowań, słowa, stosunku do- jak to się wyjątkowo określa- imponderabiliów.
Wydaje mi się, że bez duchowego podejścia i bez przygotowania się na cierpienie (w sensie że przyjmuję cierpienie świadomie), nie jest możliwe uwrażliwiać się, bo wtedy raczej popadnie się w chorobę psychiczną.
(13 Sty 2022, Czw 20:43)L1sek napisał(a): Tutaj piszecie, że albo się jest, albo się nie jest, więc to pytanie jest nieodpowiednie. Może i jest, ale myślę, że autorowi chodziło o to, czy warto okazywać na zewnątrz swoją wrażliwość w sposób dla siebie naturalny, a nie o to czy warto być wrażliwym.Jeżeli chodzi o okazywanie wrażliwości w znaczeniu emocjonalość, uczuciowość, to bardzo przyjemne spotkać takiego człowieka, który potrafi umiejętnie to wyrażać. Ale wydaje się, że do tego potrzeba siły ,umiejętności, sporej pracy nad sobą, zwłaszcza jeżeli ktoś nie ma talentu.
(13 Sty 2022, Czw 20:49)Ciasteczko napisał(a): Zgodze sie, ze wrazliwosci nie da sie zmienic. To juz taki typ ukladu nerwowego. Ja np. jestem nieodporna na stres kompletnie. Zadania, w ktorych jest presja, rywalizacja sa dla mnie nie do przejscia. Ja potrafie stresowac sie nawet takimi jak to, ze zle zadanie zrobilam na kursie jezykowym, a takie reakcje powinny w doroslosci juz nie wystepowac bo przeciez sa wieksze problemy niz takie "szkolne". Tyle, ze ja z wiekszymi to juz wcale sobje nie radze i z reguly licze na faceta.Ciasteczko, a co z duchem człowieka? Nie uważasz że poprzez ciało "jedynie" wyraża się ducha? Nie twierdzę, że każdy rodzi się z takimi samymi genami i każdy ma tak samo silny, mocny układ nerwowy. Ale czy tylko układ nerwowy determinuje wrażliwość? A co do reakcji Twojego organizmu wynikających z układu nerwowego, to mam podobnie i bardzo dobrze Cię rozumiem.
Co wiecej, za tym, ze takie reakcje sa.u mnie wrodzone i nie wynikaja z bycia pesymista czy zlego nastawienia sie, przemawia fakt, ze ja nawalam nawet gdy robie cos, co sprawia mi frajde. Np. gdybym miala jutro przedstawiac przed grupa ludzi temat, ktory mnie bardzo interesuje to najprawodpodobniej nie czulabym stresu jako emocji,.ale czulabym silne podekscytowanie, ktorego objawy bylyby takie same jak w przypadku stresu (intensywne pocenie sie, szybkie bicie serca, gula w gardle) i pozniej musialabyn to odchorowac. Ja po prostu wszystko odczywam mocniej i nie jestem w stanie na spokojnie, bez zadnego afektu i objawow somatycznych wykonywac roznych rzeczy, chyba ze dysocjuje ale wtedy i tak potrafie czuc silny lek.
(13 Sty 2022, Czw 21:05)Netoper napisał(a): Świat sprzyja wrażliwym ale póki co głównie najlepszym z nich idą po wszystko albo nic. Projektują auta dla Porsche, rysują koncepty do Avatara albo zasuwają na taśmie produkcyjnej i kręcą telewizory. To samo w muzyce ale na szczęście najlepsi sprzedają swoje projekty, więc podnoszą całą branżę do góry np. tacy Metta & Glyde ze swoim MAG. Najlepsi nauczają pozostałych, sztukę teraz zastępują grafiką, duży nacisk kładą na rozszerzoną rzeczywistość i wrażenie wirtualne bo to pasuje do wiecznej pandemii. Koniec końców i tak będziemy nosić hełmy jak w Falloucie (o ile nas zmuszą)Ciekawe masz myślenie, Netoper. Ale nie uważasz, że obecnie sztuka jest wulgarna? Samochody jak mydelniczki, na jedno kopyto. Jako ciekawostkę, nie wiem czy wiesz, ale przynajmniej kiedyś, prototyp auta modelowało się w plastelinie, w skali 1 do 1. Za jakiś czas pewnie będzie to robić za człowieka sztuczna inteligencja.
W muzyce możesz kupić czyjąś pracę, zaopatrzyć się w taki sam odsłuch i zacząć tworzyć od razu na niezłym poziomie jakościowym https://m.youtube.com/watch?v=FfuK_PmiMis
(13 Sty 2022, Czw 23:10)kartofel napisał(a): Warto być empatycznym.W dużej mierze zgadzam się z Tobą. Alej jak uważasz, nawet kosztem uszczerbku na zdrowiu fizycznym? A to dalej wiąże się przecież z trudnościami w życiu społecznym i raczej ze znieczuleniem społeczeństwa na tak uszkodzonego człowieka. Przynajmniej wydaje mi się, że tak jest.
Warto podjąć intelektualny i emocjonalny wysiłek zrozumienia kogoś.
Teraz myślę, że warto jest próbować być taką osobą, którą chciałoby się mieć wśród znajomych.
Wrażliwość - jak już pisano - to niekoniecznie kwestia wyboru. Zwłaszcza ta rozumiana jako pewien sposób odbierania bodźców. Natomiast wrażliwość jako empatia to coś, co można w sobie rozwijać. Czy to się opłaca? Patrząc na bezpośrednie zyski, to pewnie nie bardzo. Na krótką metę pewnie szybciej można osiągnąć społeczny sukces przez bezwzględność i giętkość kręgosłupa moralnego. W zasadzie to po prostu kwestia hierarchii wartości.
(14 Sty 2022, Pią 9:42)arv napisał(a):Arv, mnie bardziej chodziło o to, że jak już jest w człowieku coś co się pojmuje jako wrażliwość, to czy z istoty człowieka wynika, że tak jak człowiek potrzebuje jedzenia i picia, tak potrzebuje karmienia wrażliwości, uwrażliwiania, bo tak jak bez jedzenia i picia człowiek traci zdolności wynikające z ciała, tak przy zaniku wrażliwości następuje ogólnie mówiąc skostnienie w tej sferze, którą pojmuje się jako duchową( tylko że to też nie jest pojmowanie zero jedynkowe, bo człowiek jest istotą duchowo-cielesną, ale bez konkretnej granicy na ciało, duszę, ducha). I właściwie nie ma się wyboru czy być wrażliwym czy nie być. Po prostu, na ile jest się w stanie, po prostu trzeba być?(13 Sty 2022, Czw 19:59)abcd napisał(a): arv napisał(a):Takie moje subiektywne spojrzenie, na podstawie spotkanych osób, przeżytych doświadczeń - to tak jak napisałem w pierwszym poście. Osoba wrażliwa jawi mi się jako ktoś dobroduszny, ale zarazem lekko naiwny. Osoba którą życie często popycha to tu, to tam. Osoba, którą najbliżsi ludzie z otoczenia często poklepują po plecach, ale jednocześnie nie jest dla nich żadnym wzorem do naśladowania. Osoba, która prawdopodobnie sama by chciała w sobie coś zmienić, ale nie potrafi.
> Czy warto być jeszcze wrażliwym człowiekiem?
Jeżeli pod "warto" rozumie się bilans zysków i strat to chyba nigdy nie warto było.
A jeżeli w znaczeniu takie jakie każdy ma swoim rozumieniu. Chodzi mi o subiektywne pojęcie wartości w człowieku, to jak myślisz, jest to jakoś w nas wpojone, że skłania nas do tego że jednak warto?
Spotkałem też osoby, zachowujące się z wierzchu jako mocno wrażliwe, wręcz sprawiające wrażenie uduchowionych, jednocześnie przy głębszym poznaniu było to bardzo powierzchowne, jakby na pokaz - aby zbierać za tę "wrażliwość" punkty u społeczeństwa. Ciężko mi je osobiście zaklasyfikować jako osoby wrażliwe, chociaż może nimi są, zaś moje pierwotne postrzeganie osób wrażliwych jest spaczone.