07 Sie 2015, Pią 1:07, PID: 458934
W zgodzie ze sobą, definitywnie. Nauczyć się jeszcze dystansu i będzie idealnie. Na to jednak potrzeba czasu, zwłaszcza gdy pomaga NFZ
Mam nieprzyjemny charakter, tak naprawdę mogę policzyć na palcach osoby, które potrafią znieść moją szczerość. Wiele razy na niej się przejechałam, pewnie dlatego boję się nawiązywać nowe znajomości a jeśli już do nich dochodzi, to jestem bardzo zdystansowana i poważna i przez to uważana za nudną. Dlatego będę szukać osób, które potrafią ze mną wytrzymać, z czasem znajdę więcej takich osób, jeśli tylko się postaram i będę trwać w swoich przekonaniach na pewno mi się uda.
Najczęściej widzę skutki po zachowaniu dalszej rodziny wobec mnie, nawet jeśli jestem daleko to i tak czuję, że matka trochę złego o mnie mówi a oni nawet nie pofatygują się aby to sprawdzić i później gdy z nimi "rozmawiam" (a raczej siedzę w ciszy, gdy mama z nimi rozmawia) słyszę z ich ust czasami bezpośrednio, czasami sugerując, że przeze mnie mama bardzo wiele wycierpiała i że powinnam się wstydzić, że opuściłam szkołę i w dodatku jej nie pomagałam. Nawet mój chrzestny, który był dla mnie jak ojciec patrzy na mnie z rozczarowaniem i pretensją, nawet nie chce ze mną rozmawiać a to dlatego, że odbył rozmowę z mamusią na temat mojej depresji, nawet nie chcę wiedzieć co mu naopowiadała. Przynajmniej teraz już nie ośmieszają mnie przed innymi, tylko obgadują, łatwiej wtedy o tym zapomnieć.
Dziękuję Tobie za zauważenie mnie, to bardzo wiele dla mnie znaczy, zwłaszcza gdy ostatnio czuję się niewidoczna i jeszcze słabsza niż zazwyczaj. Już niedługo, niecały tydzień i zacznę terapię. Nie biorę tego za pewnik ale wiem, że w jakimś stopniu na pewno mi pomoże
Muszę wytrzymać jeszcze parę miesięcy wtedy będę silniejsza, znacznie silniejsza.
Ja widzę szczerość tak: powiem komuś szczerze w odpowiedniej chwili, licząc się z tym, że mi się dostanie ale zmienię tą osobę w jakimś stopniu, może nie od razu. Może nie za rok ale jeśli bardzo ją zszokowałam to któregoś dnia ona to sobie przypomni lub myśl wpłynie na nią podświadomie, nakierowując na pewne działanie. Wystarczy tylko wiedzieć gdzie nacisnąć i kiedy, wtedy wiadomo jak dana osoba zareaguje. Dla mnie jednak jest już to manipulacją dlatego zatrzymuję się na odpowiednich słowach, które zmieniają człowieka. Już wiele razy dzięki szczerości moja mama i niektóre osoby w moim otoczeniu coś zrozumiały. Omijanie czyiś problemów najczęściej prowadzi do ślepego błąkania się tej osoby po nieodpowiedniej drodze. Bardzo prawdopodobne, że taka osoba kiedyś coś zrozumie ale zawsze musi to być styczność z prawdą czy to w słowach czy w doświadczanych sytuacjach. Choć nawet szczerość czasami nie pomaga, nawet jeśli bardzo bym tego chciała. Będąc szczerym trzeba się liczyć z odpowiedzialnością i bólem niestety ale jeśli wyrobi się dystansu i odpowiedniego nastawienia, to nawet negatywne reakcje otoczenia nie będą mogły zranić. Przynajmniej mam taką nadzieję. Nauczę się tego dystansu i zobaczę czy moja teoria pokrywa się z praktyką
W dniu w którym zatracę siebie, będę czuć się martwa, bowiem to moja jedyna nadzieja aby żyć w miłości a przynajmniej do niej dążyć, nie mogę jej stracić. Nawet jeśli mam wiele wątpliwości to nie mogę zapomnieć jaka naprawdę jestem. Z drugiej strony ideały a działanie to dwie różne sprawy, najważniejsze to mieć nadzieję i przetrwać najgorsze a przede wszystkim pracować nad swoim nastawieniem. Cały świat zmienia się pod wpływem nastawienia, przynajmniej tak mówi moje nastawienie
Mam nieprzyjemny charakter, tak naprawdę mogę policzyć na palcach osoby, które potrafią znieść moją szczerość. Wiele razy na niej się przejechałam, pewnie dlatego boję się nawiązywać nowe znajomości a jeśli już do nich dochodzi, to jestem bardzo zdystansowana i poważna i przez to uważana za nudną. Dlatego będę szukać osób, które potrafią ze mną wytrzymać, z czasem znajdę więcej takich osób, jeśli tylko się postaram i będę trwać w swoich przekonaniach na pewno mi się uda.
Najczęściej widzę skutki po zachowaniu dalszej rodziny wobec mnie, nawet jeśli jestem daleko to i tak czuję, że matka trochę złego o mnie mówi a oni nawet nie pofatygują się aby to sprawdzić i później gdy z nimi "rozmawiam" (a raczej siedzę w ciszy, gdy mama z nimi rozmawia) słyszę z ich ust czasami bezpośrednio, czasami sugerując, że przeze mnie mama bardzo wiele wycierpiała i że powinnam się wstydzić, że opuściłam szkołę i w dodatku jej nie pomagałam. Nawet mój chrzestny, który był dla mnie jak ojciec patrzy na mnie z rozczarowaniem i pretensją, nawet nie chce ze mną rozmawiać a to dlatego, że odbył rozmowę z mamusią na temat mojej depresji, nawet nie chcę wiedzieć co mu naopowiadała. Przynajmniej teraz już nie ośmieszają mnie przed innymi, tylko obgadują, łatwiej wtedy o tym zapomnieć.
Dziękuję Tobie za zauważenie mnie, to bardzo wiele dla mnie znaczy, zwłaszcza gdy ostatnio czuję się niewidoczna i jeszcze słabsza niż zazwyczaj. Już niedługo, niecały tydzień i zacznę terapię. Nie biorę tego za pewnik ale wiem, że w jakimś stopniu na pewno mi pomoże
Muszę wytrzymać jeszcze parę miesięcy wtedy będę silniejsza, znacznie silniejsza.
Ja widzę szczerość tak: powiem komuś szczerze w odpowiedniej chwili, licząc się z tym, że mi się dostanie ale zmienię tą osobę w jakimś stopniu, może nie od razu. Może nie za rok ale jeśli bardzo ją zszokowałam to któregoś dnia ona to sobie przypomni lub myśl wpłynie na nią podświadomie, nakierowując na pewne działanie. Wystarczy tylko wiedzieć gdzie nacisnąć i kiedy, wtedy wiadomo jak dana osoba zareaguje. Dla mnie jednak jest już to manipulacją dlatego zatrzymuję się na odpowiednich słowach, które zmieniają człowieka. Już wiele razy dzięki szczerości moja mama i niektóre osoby w moim otoczeniu coś zrozumiały. Omijanie czyiś problemów najczęściej prowadzi do ślepego błąkania się tej osoby po nieodpowiedniej drodze. Bardzo prawdopodobne, że taka osoba kiedyś coś zrozumie ale zawsze musi to być styczność z prawdą czy to w słowach czy w doświadczanych sytuacjach. Choć nawet szczerość czasami nie pomaga, nawet jeśli bardzo bym tego chciała. Będąc szczerym trzeba się liczyć z odpowiedzialnością i bólem niestety ale jeśli wyrobi się dystansu i odpowiedniego nastawienia, to nawet negatywne reakcje otoczenia nie będą mogły zranić. Przynajmniej mam taką nadzieję. Nauczę się tego dystansu i zobaczę czy moja teoria pokrywa się z praktyką
W dniu w którym zatracę siebie, będę czuć się martwa, bowiem to moja jedyna nadzieja aby żyć w miłości a przynajmniej do niej dążyć, nie mogę jej stracić. Nawet jeśli mam wiele wątpliwości to nie mogę zapomnieć jaka naprawdę jestem. Z drugiej strony ideały a działanie to dwie różne sprawy, najważniejsze to mieć nadzieję i przetrwać najgorsze a przede wszystkim pracować nad swoim nastawieniem. Cały świat zmienia się pod wpływem nastawienia, przynajmniej tak mówi moje nastawienie