04 Lut 2009, Śro 0:24, PID: 120441
koko napisał(a):Cytat:Dla mnie jednym z największych hardcorów byłoby wsiąść do samolotu.
Sądzę, że to byłby koniec mojej terapii bo po prostu miałabym zawał i pożegnała się.
ja za pierwszym razem jak lecialam mialam atak paniki - jeden z mych pierwszych w zyciu.. Najgorsze bylo to ze lot odbywal sie w dzien i bylo mega goraco, slonce w twarz, duszno i kapitan mowi "znajdujemy sie XXX km nad ziemia" i wtedy juz masakra - ale udalo mi sie to opanowac wypijajac szklanke wody, zamykajac oczy i probujac zasnac - gdyby nie to to nei wiem co by sie stalo..
Ja bym tej szklanki nie utrzymała w ręce, pogryzła ją i się chyba pocięła po ręce żeby ból chociaż trochę odgonił paniczny strach. Nie wyobrażam sobie tego w ogóle.