10 Mar 2019, Nie 20:47, PID: 784990
(10 Mar 2019, Nie 13:32)Pan_S napisał(a):(07 Mar 2019, Czw 22:43)anxiousness napisał(a): Poszłam. Stwierdziłam, że nie mam nic do stracenia, a mogę tylko zyskać. Wiele mnie to wszystko kosztuje, ale mam nadzieję, że się opłaci i z każdym dniem będzie coraz lepiej.
[...]
No nic, mimo tego, że nie było aż tak strasznie jak to sobie wyobrażałam mam nadzieję, że jutrzejszy dzień obejdzie się bez tego typu niespodzianek .
Jak samopoczucie przed kolejnym tygodniem?
(07 Mar 2019, Czw 17:53)Karol1991 napisał(a): Bylem tam i okazało się ze to polega na tym ze wpisuje się w rubryki, oferty jakimi jestem zainteresowany. Oferty są prezentowane w formie prezentacji takiej z rzutnika na ścianę Mogę tam przychodzić co tydzień.. wiec tak będę robić ogólnie było spokojnie, ale tak się trząsłem, ze ledwo długopisem pisałem
Takie spotkania z pracodawcami to chyba w Norwegii urządzają nie w Polsce? Fajna rzecz. Gdyby było coś takiego w Krakowie 5-10 lat temu jak szukałem pracy, to na pewno bym chodził.
Niestety nienajlepiej. Czwartek był jedynym fajnym dniem w tej pracy. Wtedy faktycznie byłam z siebie zadowolona i czułam się potrzebna. W piątek znowu było beznadziejnie i chciałam uciekać. Sytuacji nie ratuje fakt, iż osoba która mnie szkoli nieustannie robi sobie ze mnie żarty i ciągle mnie podpuszcza bawiąc się moim kosztem i tym, że nic jeszcze nie wiem. To niby są tylko żarty i podobno jest taki dla każdego, ale mnie to strasznie demotywuje i sprawia, że czuję się jak kupa, bo wracają do mnie traumatyczne wspomnienia z czasów szkolnych, kiedy non stop ktoś robił sobie ze mnie podśmiechujki. Źle się przy nim czuję, mam wrażenie że czego nie zrobię on to ocenia i wyśmiewa. Warto zaznaczyć, że reszta pracowników wydaje się być ok, ale chcąc nie chcąc to jednak z nim spędzam najwięcej czasu. W ogóle mam wrażenie, że nic w tej pracy nie robię i niczego się nie uczę. Najchętniej bym zrezygnowała, ale podpisalam beznadziejną umowę przez którą w momencie rezygnacji mogę więcej stracić niż zyskać. Na szczęście jest podpisana tylko na miesiąc, chociaż i tak nie wiem czy tyle wytrzymam. Najgorzej, że wcale nie zanosi się na lepsze.