08 Mar 2018, Czw 21:11, PID: 734797
tak, znam te stany
u mnie objawia się to tym, że przede wszystkim niemal wszystko staje się dla mnie równie obojętne - marzenia, plany, cele, znajomości, wszystko traci swój smak, barwy...
zapominam jakby emocje, relacje które łączą mnie z najbliższymi, stają się takie zamazane i odległe - to mnie zawsze mocno przerażało w tych dysocjacjach, wstawać rano i nie pamiętać co się czuje wobec osoby którą przecież kochasz, najprawdziwszy koszmar
zanika też niemal całkowicie agresja, złość, pewność siebie, co sprawia, że nie potrafię poprawnie odnieść do bodźców z otoczenia, peszę się przy swoich działaniach bo nie wiem czy to co robię, właściwie sposób w jaki coś robię jest adekwatny, konsekwentny, normalny...
myślę że pewną podatność na to ma się w genach już, jak byłem młodszy i jeszcze bardziej zdrowy bez najróżniejszych traum też tak trochę miałem że popadałem w jakąś melancholię, amnezję, rozmyślanie, oderwanie, ale to było takie bardziej normalne, dopiero później przybrało to takie chorobliwe szaty
u mnie objawia się to tym, że przede wszystkim niemal wszystko staje się dla mnie równie obojętne - marzenia, plany, cele, znajomości, wszystko traci swój smak, barwy...
zapominam jakby emocje, relacje które łączą mnie z najbliższymi, stają się takie zamazane i odległe - to mnie zawsze mocno przerażało w tych dysocjacjach, wstawać rano i nie pamiętać co się czuje wobec osoby którą przecież kochasz, najprawdziwszy koszmar
zanika też niemal całkowicie agresja, złość, pewność siebie, co sprawia, że nie potrafię poprawnie odnieść do bodźców z otoczenia, peszę się przy swoich działaniach bo nie wiem czy to co robię, właściwie sposób w jaki coś robię jest adekwatny, konsekwentny, normalny...
myślę że pewną podatność na to ma się w genach już, jak byłem młodszy i jeszcze bardziej zdrowy bez najróżniejszych traum też tak trochę miałem że popadałem w jakąś melancholię, amnezję, rozmyślanie, oderwanie, ale to było takie bardziej normalne, dopiero później przybrało to takie chorobliwe szaty