07 Paź 2018, Nie 2:20, PID: 766902
(06 Paź 2018, Sob 18:13)Zas napisał(a): Dziwne rzeczy, przecież prywatnie to właśnie leczenie kanałowe jest w ch..j drogie, a ekstrakcja - prosto, szybko, bez pieprzenia się.Jest, tak, ale zauważ, że porównałam tu koszty na NFZ i prywatnie:
Na NFZ ekstrakcja jest o wiele tańsza(o ile nie darmowa - ja jako dorosła miałam wyrywaną ósemkę na NFZ, mój brat siódemkę i ja jak i on nic nie płaciliśmy, a było to robione w sumie tak samo, jak w gabinecie prywatnym XP) niż prywatnie. Na NFZ też kanałowe jest tańsze niż prywatnie.
I porównałam tutaj robienie kanałowego na NFZ do ekstrakcji prywatnie: Leczenie kanałowe na NFZ jest wciąż tańsze niż ekstrakcja u jakiegoś dentysty w prywatnym gabinecie. Chyba, że akurat u mnie w mieście jest inny cennik niż u Ciebie.
Cytat:Cóż, oczywiście, ze trzeba trafić też na dobrego lekarza, chodziło mi po prostu o to, że w stomatologii akurat za większość rzeczy i tak trzeba płacić, bo NFZ nie pokrywa np. leczenia niektórych zębów, lepszych plomb itp.Wiesz, w praktyce różnie to bywa: Dlatego polecam gorąco praktyki studenckie. Może tam się rządzą innymi prawami niż reszta placówek na NFZ. XDDD
Może to brzmi strasznie: Że student mi będzie opracowywał ząb itp., ale szczerze, to oni są cały czas kontrolowani przez lekarza i jeśli czegoś nie potrafią zrobić, to zrobi to doświadczony lekarz(często też tak miałam, że ząb mi opracowywał lekarz, bo akurat w tym dniu siedział przy stanowisku, przy którym ja miałam usiąść, a było za mało studentów XP). Jedyna znacząca różnica, którą zauważyłam, to czas trwania: Prywatnie kanałowe miałam robione na jednej wizycie w maksymalnie dwie godziny, a na NFZ studenci potrafili mi robić to i przez pięć wizyt po 1,5 każda(ale równie dobrze na taki gabinet można trafić prywatnie - nie ma na to zasady - jeden ząb miałam robiony kanałowo też przez tyle czasu). No a poza tym trochę lepszy sprzęt: Szybciej dostępny rentgen, wygodniejsze ssaki(ach ten smak kwasu cytrynowego XD), możliwe, że lepszy dozownik do znieczulenia itp.
No i też słyszałam, że hurr durrr za zęby trzonowe trzeba płacić, za plomby światłoutwardzalne w tych zębach itp. Nawet był cennik wywieszony przy rejestracji. XDDD Ale jak przyszło co do czego i po leczeniu pytałam się, ile mam zapłacić, to sprawa jest o wiele bardziej skomplikowana niż by się wydawało i to w ten sposób na korzyść pacjenta. Nie chcę zdradzać szczegółów - jeśli ktoś jest zainteresowany to zapraszam na pw. x) Fajnie, żeby takie miejsca sobie jeszcze dłużej poistniały po prostu. ; )
Może to zależy od miasta albo od miejsca, nie wiem. -
Także ja z autopsji dałabym taką radę, że najlepiej jest zbadać teren z cennikami, ale ogólnie, to bym powiedziała, że jeśli chodzi o takie zwykłe leczenie próchnicy, która nie zakrawa o leczenie kanałowe, to poleciłabym leczenie na NFZ(praktyki studenckie), również jeśli chodzi o konsultacje medyczne, co do metody leczenia, to polecałabym praktyki studenckie, bo sprawy w takim stopniu nie przyćmiewa im hajs, a uniwersytety medyczne jednak muszą trzymać swoją renomę, a możliwe, że też coś zyskają, jak ktoś będzie nietypowym przypadkiem(np. leczenie za darmo lub za półdarmo, jeśli ktoś będzie chciał na Tobie udowodnić jakąś tezę czy próbować odkryć jakąś nową chorobę - dziwnie brzmi, ale to jest prawdziwe Xd Piszę serio.). Jeśli zaś chodzi o takie typowe leczenie kanałowe czy robienie jakichś implantów czy coś podobnego, to radziłabym się udać do gabinetu prywatnego.
Cytat:Ale oczywiście - matka np. robiła koronkę u jednej niby super lekarz prywatnie i po latach - gdy koronka już się rozpadła - okazało się, że pani doktor jednak trochę robotę s+. Teraz matka była w prywatnej przychodni z kontraktem z NFZ i super zadowolona. Ale zapłaciła tyle samo, bo NFZ kosztów koronek zębowych i tak nie pokrywa.Tak bywa.
Cytat:Zębologia jest specyficzna, a co do całej reszty to wiadomo - liczy się specjalista. Aczkolwiek wiadomo, często mimo wszystko prywatnie ma więcej czasu, bo brak papierologii, i humor lepszy, bo kasa. Ale to działa coraz słabiej, bo teraz wszyscy gdzieś prywatnie przyjmują. 20 lat temu to była elita.Ja dalej jestem zdania, że najwięcej zależy od samego lekarza, a drugą najważniejszą rzeczą jest umiejętność dobrego szukania, no a poza tym wyciąganie wniosków z wizyt u lekarza. A naprawdę dużą część swojego życia spędziłam u naprawdę różnych lekarzy.
A i argument z kasą niekoniecznie może tak działać - może być tak, że będą proponować bardziej kosztowne leczenie, ale niekoniecznie te właściwe i wydaje mi się, że to jest chorobą szczególnie stomatologów, bo nie czują takiej presji: Jeśli usunie się ząb, to można żyć bez kilku zębów, można zrobić implant i będzie problem z głowy, można źle zrobić wypełnienie, ale też można dość łatwo to skorygować. W innych dziedzinach jak np. kardiologia czy neurologia sprawa nie wygląda tak kolorowo, bo jak zrobi się fakap z przeszczepem serca czy nawet poda się złe leki, to tak łatwo nie jest pacjenta odratować(chociaż też nie zawsze). No a w neurologii - mózg jest jeden i nie można znaleźć zamiennika, a kręgosłup i inne nerwy w ciele też są sprawą dość delikatną i nie da się w taki sposób manipulować tymi narządami tak jak zębami czy dziąsłem(znowu: też nie zawsze).
Oczywiście zdaję sobie sprawę, że sprawa jest o wiele bardziej skomplikowana i może być taki neurolog(prywatnie), który będzie proponował kosztowniejsze rozwiązania i notorycznie będzie robił błędy w diagnozie, ale chciałam po prostu nakreślić pewien fenomen, który zauważyłam. Nie twierdze tym samym, że większość stomatologów jest żądnych pieniędzy, a specjaliści z innych dziedzin nie. Nie twierdzę też, że wszyscy stomatolodzy robią wszystko na odp****ol, a inni lekarze już nie. XD Ani że mają łatwiej, ani że zawsze jest coś łatwiej odratować w porównaniu do zagadnień z innych specjalizacji medycznych.
Po prostu mam takie wolne obserwacje, które ja sama traktuję dość luźno.
Zawsze i tak trzeba rozstrzygać sprawę indywidualnie: Każdy lekarz jest inny, niezależnie od specjalizacji.