31 Sty 2011, Pon 3:21, PID: 237246
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 31 Sty 2011, Pon 3:23 przez haraczu.)
Emma, mam przemożne wrażenie, że nie zdajesz sobie sprawy czym jest depresja. To śmiertelna choroba z odmiennym stanem świadomości. To co odczytujesz jako wołanie o pomoc często jest tylko konwulsją w matni tej choroby. W ostatnich stadiach ludzie już zupełnie nie chcą rozmawiać, są już właściwie po drugiej stronie. Życie w każdym aspekcie staje się takim piekłem, że nawet dla osoby wierzącej (odnotowałem z postów, że Ty jesteś) śmierć jawi się jako jedyne wybawienie.
Chyba dobrze, że takie wołania o pomoc się pojawiają, bo mogą prowadzić do powrotu z tej ślepej uliczki. Przez terapię, leki, jakieś przewartościowanie, cholera wie co jeszcze.
Nie oburzaj się, ja wiem, jak to trudno pojąć. Kiedy się ma depresje kompletnie nie można zrozumieć sposobu myślenia innych ludzi, ich "normalności" i vice versa. Można to zrobić na jakimś poziomie abstrakcji i tego poziomu od Ciebie wymagam, bo jesteś niesprawiedliwa w ocenach.
Chyba dobrze, że takie wołania o pomoc się pojawiają, bo mogą prowadzić do powrotu z tej ślepej uliczki. Przez terapię, leki, jakieś przewartościowanie, cholera wie co jeszcze.
Nie oburzaj się, ja wiem, jak to trudno pojąć. Kiedy się ma depresje kompletnie nie można zrozumieć sposobu myślenia innych ludzi, ich "normalności" i vice versa. Można to zrobić na jakimś poziomie abstrakcji i tego poziomu od Ciebie wymagam, bo jesteś niesprawiedliwa w ocenach.