12 Paź 2012, Pią 19:56, PID: 320355
Lubię pomagać innym, pomaganie sprawia mi radość, ale sama z wielka trudnością zwracam się do kogoś o pomoc. Po prostu nie umiem, wolę już czegoś nie zaliczyć (mowa o szkole itd), niż zniżyć się do takiego poziomu bezsilności i bezradności. Może to brzmieć nad wyraz dziwnie, ale nienawidzę chodzić na jakiekolwiek korepetycje, nienawidzę stanu niewiedzy i tego, że jak pójdę na korki to i tak nic nie zrozumiem, zapłacę, a będę się wstydziła, bała przyznać, że nic nie umiem. A nawet jak się przyznam, to się zawsze boję, że ten ktoś pomyśli o mnie, że jestem głupia i że nic w życiu nie osiągnę, bo jestem taka beznadziejna. Jak mnie rodzicielka zapisywała na jakieś korki z matematyki, to w 90% przypadkach płaciłam za lekcje, a nic nie rozumiałam, bo się bałam przyznać.