24 Lis 2008, Pon 7:20, PID: 93297
W zasadzie nie jestem pewna ani fobii społecznej, ani depresji, ani dystymii- wszystko wynika z mojej samodiagnozy. W testach, które robiłam, na depresję, zawszę wychodzi mi odpowiedź "masz bardzo poważną depresję". Nie doszłam do stanu, kiedy nie jestem w stanie wstać z łóżka... A może doszłam, ale jestem tak przyzwyczajona do codzienności, że wstaję i robię to co zawsze. Co do dystymii mam 6/7 objawów. To chyba oznacza, że powinnam iść do lekarza?
Ale nie pójdę, nie ma takiej opcji- musiałabym porozmawiać o tym z rodzicami. Z moimi pewnymi siebie, otwartymi rodzicami, którzy (razem z moją siostrą) zawsze wyśmiewali moją nieśmiałość i mają wizję swojej inteligentnej, szczęśliwej i zdolnej córki, która okresowo, z powodu szkoły jest przemęczona, a spadek formy intelektualnej (a co za tym idzie obniżenie ocen) jest wynikiem tylko i wyłącznie jej lenistwa. Nie wiem, czy nie widzą, czy nie chcą widzieć moich problemów- faktem jest że do psychologa nie pójdę. Gdybym nawet się odważyła pójść sama to i tak w okolicy nikogo nie ma...
Ale nie pójdę, nie ma takiej opcji- musiałabym porozmawiać o tym z rodzicami. Z moimi pewnymi siebie, otwartymi rodzicami, którzy (razem z moją siostrą) zawsze wyśmiewali moją nieśmiałość i mają wizję swojej inteligentnej, szczęśliwej i zdolnej córki, która okresowo, z powodu szkoły jest przemęczona, a spadek formy intelektualnej (a co za tym idzie obniżenie ocen) jest wynikiem tylko i wyłącznie jej lenistwa. Nie wiem, czy nie widzą, czy nie chcą widzieć moich problemów- faktem jest że do psychologa nie pójdę. Gdybym nawet się odważyła pójść sama to i tak w okolicy nikogo nie ma...