31 Maj 2014, Sob 11:54, PID: 394496
Mam chyba dwóch znajomych wśród których czuję się zrelaksowany. Wśród kilku innych nie czuję się komfortowo, jak już dojdzie do spotkania to czasami nie wiem o czym mam z tą osobą rozmawiać i ta cisza mocno mnie stresuje. Ale na pewno nie czuję z tego powodu wstydu. Gdy ktoś mnie pyta czy mam dziewczynę i dlaczego nie, po prostu odpowiadam, że nie znam żadnej na tyle by powiedzieć coś więcej niż ,,cześć". I już. Tak po prostu jest.
Zachęcałbym do zastanowienia się czy na prawdę tak bardzo bardzo potrzebujemy armii znajomych, chodzenia na imprezy i przesiadywania całymi wieczorami na chatach. Bycie samotnym czy posiadanie jednego/dwóch znajomych to nie jest coś ,,złego", ,,nienormalnego". Nie każdy musi być mega towarzyski. Czy przypadkiem nie zatracamy się w zazdrości, czy za wszelka cenę nie dążymy do naśladowania towarzyskich osób? Jesteśmy nieśmiali i tyle. Zaakceptujmy to i spędzajmy radosny czas z samym sobą.
Zachęcałbym do zastanowienia się czy na prawdę tak bardzo bardzo potrzebujemy armii znajomych, chodzenia na imprezy i przesiadywania całymi wieczorami na chatach. Bycie samotnym czy posiadanie jednego/dwóch znajomych to nie jest coś ,,złego", ,,nienormalnego". Nie każdy musi być mega towarzyski. Czy przypadkiem nie zatracamy się w zazdrości, czy za wszelka cenę nie dążymy do naśladowania towarzyskich osób? Jesteśmy nieśmiali i tyle. Zaakceptujmy to i spędzajmy radosny czas z samym sobą.