26 Cze 2014, Czw 7:00, PID: 398772
Mannequin napisał(a):Gdybym płakał za ludźmi, oznaczałoby to grzech podstawowy - brak chociażby szczypty samoakceptacji, a bez tego ani rusz do przodu, nie?Chyba tylko oświecieni okupujący niedostępne jaskinie mają chociażby szczyptę samoakceptacji, bo nie potrzebują do szczęścia fizycznych ludzi. Ani rusz bez wiedzy. Do samoakceptacji się dojrzewa. Puste, pozytywnie myślenie nie prowadzi do samoakceptacji, człowiek chce przede wszystkim władzy i kontroli, a zaczyna od szukania integracji w grupie i dorównywania, prześcigania jej. Najmniejsze powodzenie w życiu, wykonanie czegoś zgodnie z własnymi oczekiwaniami daje tę szczyptę samoakceptacji, płakanie za ludźmi to mały pingwin na czubku góry lodowej.