02 Gru 2017, Sob 23:34, PID: 719266
Ja nie tyle się wstydzę, co jest mi szkoda. Chciałabym mieć nie znajomych, a przyjaciół i właściwie wystarczyłaby mi nawet jedna taka osoba. Po prostu miałam w przeszłości bardzo dobrą przyjaźń i wiem jakie to jest super. Dlatego tym mocniej jest mi żal, że już takiej relacji z nikim nie mam. Mam tak, że jeśli tylko z kimś żartuję, gadam o jakichś zwykłych codziennych rzeczach, wymieniam się głupimi anegdotami to takie znajomości zawsze mi się wydają strasznie powierzchowne, płytkie, nic nieznaczące. Wydaje mi się, że większość znajomości "normalnych" ludzi tak wygląda, z tym że im to zupełnie odpowiada. Za czymś takim, za byciem takim "popularsem" nie tęsknię, żałuję tylko nieposiadania przynajmniej jednej znaczącej coś relacji. Ale można próbować to zagłuszyć jakimś rozwijaniem się, czytaniem, uczeniem nowych rzeczy; złudzenie że się jakoś polepszam i że to coś znaczy trochę podnosi nastrój.