26 Paź 2017, Czw 19:57, PID: 714364
Jeśli mam być szczera, to o dziwo nie... Nigdy nie byłam mściwym człowiekiem, więc nawet, gdy ktoś mi dokuczał, to po prostu starałam sobie wytłumaczyć jakoś to zachowanie, i tyle. Powiedziałabym, że nawet byłam zbyt naiwnym i dobrym, jeśli tak to mogę nazwać, dzieckiem. Zawsze, gdy działa się krzywda drugiej osobie (nawet mojemu oprawcy), to starałam się jej pomóc. Mam tak do tej pory. Jakieś wyższe wartości i idee chyba we mnie siedzą, nie dobrze, oj, nie dobrze. Szczypta egoizmu i zobojętnienia by mi nie zaszkodziła.
W każdym razie, mściwość, zazdrość czy inne tego typu negatywne emocje są złe. Nawet, jeśli ktoś nam dokuczał - warto stać się takim człowiekiem jak nasz oprawca? Bo w gruncie rzeczy, mszcząc się na nim, stajemy się tacy, jak on. Albo, gdy ktoś ma lepiej od nas - warto zazdrościć? Nie lepiej cieszyć się szczęściem innych i doceniać to, co samemu się ma? Brzmi banalnie, ale takie małe rzeczy dają mi satysfakcję i pozwalają być lepszym człowiekiem - jakkolwiek by to rozumieć.
W każdym razie, mściwość, zazdrość czy inne tego typu negatywne emocje są złe. Nawet, jeśli ktoś nam dokuczał - warto stać się takim człowiekiem jak nasz oprawca? Bo w gruncie rzeczy, mszcząc się na nim, stajemy się tacy, jak on. Albo, gdy ktoś ma lepiej od nas - warto zazdrościć? Nie lepiej cieszyć się szczęściem innych i doceniać to, co samemu się ma? Brzmi banalnie, ale takie małe rzeczy dają mi satysfakcję i pozwalają być lepszym człowiekiem - jakkolwiek by to rozumieć.