29 Paź 2017, Nie 22:37, PID: 714844
Jeśli mam być szczera, kiedyś nie miałam agresywnych myśli w stosunku do moich oprawców, było mi jedynie przykro. Teraz (jakkolwiek nazywanie ich oprawcami jest trochę niewłaściwe, bo uważam, że są to osoby niedowartościowane, które koniecznie potrzebują uwagi i złudnie polepszają swoje samopoczucie wyzywaniem innych) miewam agresywny stosunek, gdy osoba przegnie pałę. Obojętność i zajmowanie się swoimi sprawami ma swoje granice, a na niektórych działa jedynie warkot, agresywna asertywność.
Niemniej, bardziej niż srać na cudze podwórko, wolę zadbać o własne.
Wychodzę z założenia, że małe psy głośno szczekają. Dlatego, staram się być dużym psem, niewzruszonymi oczyma wpatrywać się w swój cel, raczej nie karmiąc, ale i nie dając sobie wejść na głowę trollom. Jakkolwiek, wolę koncentrować się na budowaniu poczucia własnego wartości skupiając się bardziej na sobie i rozwoju osobistym, nie oszukujmy się, że jest pewna rywalizacja i pilnowanie, żeby ów wróg nie był lepszy od ciebie.
Osobiście, staram się nie kontrolować negatywnym emocjom, bo jest to szalenie nieproduktywne i nie stanowi to dla mnie motywacji, która polepsza moje samopoczucie. To dla mnie zwykłe marnowanie energii, którą mogę zużyć na produktywniejsze rzeczy. Mam osoby, które mnie nie lubią, dla mnie zazwyczaj są znowu obojętnie [patrz.marnowanie energii]. Postrzegam je jako słabe jednostki, których obecność kompletnie nic nie daje mojemu światu, więc po prostu się nie godzę, żeby mnie kontrolowały, a ich obecność w moim życiu jest ograniczone do minimum.
I wiecie co? Te osoby upadają same z siebie. Nikt nie lubi negatywnej energii i zwykłego chamstwa, więc zostają same. Jasne, czasami znajdują sobie osoby, które są podobne do nich, ale trudno tutaj mówić o prawdziwej przyjaźni, raczej o sojuszu, to wynika z mojej obserwacji. Podchodząc do tego neutralnie, ludzie wolą przebywać w moim towarzystwie, ich zaś widząc jako... cóż, w+ i u+.
Jeśli komuś imponuje tego typu agresywne zachowanie, to śmiało. Znajdziecie towarzystwo, które do was pasuje. Jeśli nie imponuje to wam, to śmiało. Znajdziecie towarzystwo podobnej energii, którą samą wydzielacie.
To są moje doświadczenia.
Niemniej, bardziej niż srać na cudze podwórko, wolę zadbać o własne.
Wychodzę z założenia, że małe psy głośno szczekają. Dlatego, staram się być dużym psem, niewzruszonymi oczyma wpatrywać się w swój cel, raczej nie karmiąc, ale i nie dając sobie wejść na głowę trollom. Jakkolwiek, wolę koncentrować się na budowaniu poczucia własnego wartości skupiając się bardziej na sobie i rozwoju osobistym, nie oszukujmy się, że jest pewna rywalizacja i pilnowanie, żeby ów wróg nie był lepszy od ciebie.
Osobiście, staram się nie kontrolować negatywnym emocjom, bo jest to szalenie nieproduktywne i nie stanowi to dla mnie motywacji, która polepsza moje samopoczucie. To dla mnie zwykłe marnowanie energii, którą mogę zużyć na produktywniejsze rzeczy. Mam osoby, które mnie nie lubią, dla mnie zazwyczaj są znowu obojętnie [patrz.marnowanie energii]. Postrzegam je jako słabe jednostki, których obecność kompletnie nic nie daje mojemu światu, więc po prostu się nie godzę, żeby mnie kontrolowały, a ich obecność w moim życiu jest ograniczone do minimum.
I wiecie co? Te osoby upadają same z siebie. Nikt nie lubi negatywnej energii i zwykłego chamstwa, więc zostają same. Jasne, czasami znajdują sobie osoby, które są podobne do nich, ale trudno tutaj mówić o prawdziwej przyjaźni, raczej o sojuszu, to wynika z mojej obserwacji. Podchodząc do tego neutralnie, ludzie wolą przebywać w moim towarzystwie, ich zaś widząc jako... cóż, w+ i u+.
Jeśli komuś imponuje tego typu agresywne zachowanie, to śmiało. Znajdziecie towarzystwo, które do was pasuje. Jeśli nie imponuje to wam, to śmiało. Znajdziecie towarzystwo podobnej energii, którą samą wydzielacie.
To są moje doświadczenia.