29 Gru 2014, Pon 19:46, PID: 427242
Szarabrzoza napisał(a):w czym przejawiała się TwojaStrachem przed tym o czym piszę, czyli interakcją z innymi.
Głównie rozmowy.
Szarabrzoza napisał(a):nie bałeś się że taki ktoś pomyśli, że celowo go zaczepiasz. Głupio bym się czuła jakbym poznała, że ktoś tak pomyslałPrzekładasz swoje lęki na innych. Gdyby to Ciebie ktoś zapytał o godzinę, mimo, że obok są inni, to byś myślała, że zrobił to celowo, prawda?
Osoba "normalna", tak nie pomyśli, bo to naturalne zjawisko, neutralne.
Trzeba się wyzbyć takiego myślenia, bo:
a) To tylko odzwierciedlenie naszych własnych reakcji na daną sytuację, gdybyśmy to my byli jej odbiorcami.
b) Jest to już forma planowania "co będzie gdy". Zaraz potem zaczynamy wymyślać co zrobimy gdy tak będzie i mimowolnie będziemy się takiej sytuacji spodziewać. I tu pojawia się stres i strach, bo "już wolimy nie pytać, by uniknąć tej sytuacji".
Dlatego piszę - nie planować, robić wszystko spontanicznie.
Szarabrzoza napisał(a):czy ja się rzeczywiście boję ludzi czy czegoś innego.Bingo. Zapomniałem o tym wspomnieć. Bardzo dobrze, że to napisałaś. Jest to podstawa podstawy (zaraz obok wychodzenia z domu), by w ogóle zacząć robić coś z fobią.
To pytanie idzie przed wszystko co napisałem w poprzednim poście, musimy sobie je zadać i zastanowić się nad nim jako pierwsze w kolejności.
czy ja się rzeczywiście boję ludzi czy czegoś innego.
Fobia jest często problem widmo. Zasłoną, która skrywa inny problem, może i podobnego typu.
Można być np. prześladowanym w szkole. Z tego się później wyrobi niechęć do ludzi, potem strach. Boimy się ponownego skrzywdzenia, i mimo, że możemy dogadywać się z ludźmi, to ta "blizna" przeszłości nadaje naszemu problemowi łatkę fobii.
Bądź sami ją nadajemy. Bo tak łatwiej, bo nie umiemy sami przed sobą przyznać się do prawdy, że (za przykładem) nie boimy się tak naprawdę ludzi a ponownego prześladowania.
Dlatego to pytanie o którym piszesz, jest najważniejsze w pozbyciu się problemu, gdy mamy fobię, lub "fobię".