31 Gru 2014, Śro 23:30, PID: 427650
Luctucor napisał(a):To tak, jak myślałam- to chyba brak kultury osobistej, czy to w necie, czy "realu"... Bo też tak miałam i zauważyłam, że te osoby, które mnie olewały na komunikatorze, na żywo również nie wykazywały szczególnego zainteresowania moją osobą.Kra_Kra napisał(a):A jak Ciebie Autorze traktują na żywo?
Generalnie są przyjaźnie nastawieni wobec mnie, ale ponownie to zwykle ja muszę zabiegać o nich, zagadywać, bo w drugą stronę to raczej rzadko.
Może problemem jest zbyt duża dostępność? Jesteś na ich zawołanie i zawsze cierpliwie czekasz? Cóż, jak ktoś Cię olewa, to chyba nie ma sensu o niego zabiegać- niech sobie idzie w siną dal. Ja tak postępowałam z takimi osobami. I faktycznie mnie olewały na całego, gdy zaprzestałam inicjatyw. Ale mała strata...
A jak była jakaś sprawa do omówienia to zawsze wyznaczałam, kiedy mogę być na gg itp. by to omówić, a jak się za bardzo rozwlekali, znikali w niewyjaśnionych okolicznościach na jakiś czas itp. to ja nie czekałam, przedłużając swój założony czas przeznaczony na sprawę dla tej osoby, tylko po prostu sobie szłam również bez słowa. i się o dziwo te osoby dostosowały i zaczęły szanować mój czas. Ale to były już tylko kontakty formalne.
Cytat:- Rozmowy prowadzone za pośrednictwem wszelkiego rodzaju komunikatorów są tylko imitacją realnego kontaktu. Brak w nich tej spontaniczności, niepowtarzalnej atmosfery... dlatego pisemna wymiana zdań nie jest tak ciekawa i wciągająca, jak prawdziwa rozmowa.Ale przecież Autor napisał, że w realu mają do niego podobny stosunek..
- Bywa, że ktoś korzysta z takich sposobów komunikacji głównie w celach informacyjnych, praktycznych - rzadko robi to dla rozrywki. Jeśli już zostanie zagadnięty, odpisze z grzeczności, ale wolałby porozmawiać w normalny sposób. Wesoly