19 Cze 2015, Pią 10:55, PID: 449474
Ja mam raczej problem, że nie mam z kim wyjść. Samemu łazić, to bez sensu. Mi raczej brakuje towarzystwa, więcej luzu, śmiechu i zabawy. Właściwie całe moje życie jest śmiertelnie poważne, albo kręci się wokół ważnych (?) problemów, poważnych spraw. Mam wrażenie, że każdy ma do mnie jakieś pretensje oraz jest dużo napięcia wokół. Czuję się czasami napiętnowana. Słyszę rzeczy, których nie chcę wiedzieć, naprawdę mam gdzieś kto się z kim puszcza i ma nieślubne dzieci. Nie obchodzi mnie to. Chciałabym po prostu wyjść sobie z kimś, pośmiać się, porobić coś ciekawego, ale nie ma z kim. Mam jedną koleżankę, gdy się spotykamy to zarzuca mnie problemami swoimi oraz całej swojej rodziny począwszy od trzech pokoleń wstecz. Nie chodzi wcale o to, że chciałabym żeby i mnie też posłuchała, bo już teraz nawet nie mam chęci mówić o tym co niedobre. Chciałabym po prostu się trochę zabawić. Mam dwadzieścia sześć lat, a jestem w sumie emerytką, a przynajmniej takie życie prowadzę.