02 Lip 2015, Czw 23:40, PID: 451304
Mnie w ogóle nie bawi "small talk". Takie wymuszone rozmawianie o pogodzie i dup*e maryni. Lubię właśnie głębsze tematy, a nie powtarzanie oczywistości. Jeżeli chodzi o temat samochodowy. Czasami specjalnie zaczynam temat samochodów, choć w ogóle mnie nie kręcą. Ale to dość bezpieczny i uniwersalny temat. Wystarczy go zacząć i rozmówca sam zaczyna gadać i pozostaje tylko zadawanie pytań i wtrącanie banalnych tekstów.
Jest jeszcze jedna grupa ludzi - bardzo nieliczna. To ci sympatyczni, otwarci na nowe znajomości, nie oceniający innych po pozorach. Przy nich nie czuję lęku kompletnie. Do tego z reguły są gadatliwi, więc niezręczna cisza nawet nie ma okazji się pojawić. Miałem właśnie takie koleżanki z liceum, które zawsze stały za mną murem. Bardzo mi pomogły w tym najgorszym dla mnie okresie, bo właśnie w liceum fobia zaczęła się pojawiać, spowodowana głównie przez "kolegów". Do dziś pamiętam jak jedna z nich zaczęła tłuc znajomego po głowie, po tym jak próbował mnie wyśmiać xD Z reguły byłem ponury, smutny, a one jak tylko mnie widziały z radością rzucały mi się w ramiona. Myślę, że tak bardzo mnie lubiły, bo byłem inny niż reszta chłopaków z mojej klasy. Zawsze miły, uprzejmy, dla nich zabawny - uwielbiały mnie słuchać i dobrze się przy tym bawiły. Czasy liceum to najgorszy okres mojego życia, ale z drugiej strony japa sama mi się cieszy, gdy wspominam wspaniałe koleżanki
Cytat:Identycznie ma sie sytuacja gdy rozmawia się z idiotą, który iloraz inteligencji ma równy temperaturze pokojowej, zero wiedzy, zero zainteresowańTak, tak. Główny temat to z reguły ile to on nie imprezuje i ile dup wyrywa. Z reguły wtedy coś tam z taką osobą pożartuję i szybko się ulatniam.
Cytat:No i nienawidzę i gardzę osobami, "typowi janusze"Na szczęście zbyt wielu takich ludzi na swojej drodze nie spotkałem. Jedynie w gimnazjum, ale doskonale sobie radziłem, wyśmiewając ich. Teraz podejrzewam, że bym ich mądrości po prostu przemilczał, bo brak mi tej śmiałości, co kiedyś.
Jest jeszcze jedna grupa ludzi - bardzo nieliczna. To ci sympatyczni, otwarci na nowe znajomości, nie oceniający innych po pozorach. Przy nich nie czuję lęku kompletnie. Do tego z reguły są gadatliwi, więc niezręczna cisza nawet nie ma okazji się pojawić. Miałem właśnie takie koleżanki z liceum, które zawsze stały za mną murem. Bardzo mi pomogły w tym najgorszym dla mnie okresie, bo właśnie w liceum fobia zaczęła się pojawiać, spowodowana głównie przez "kolegów". Do dziś pamiętam jak jedna z nich zaczęła tłuc znajomego po głowie, po tym jak próbował mnie wyśmiać xD Z reguły byłem ponury, smutny, a one jak tylko mnie widziały z radością rzucały mi się w ramiona. Myślę, że tak bardzo mnie lubiły, bo byłem inny niż reszta chłopaków z mojej klasy. Zawsze miły, uprzejmy, dla nich zabawny - uwielbiały mnie słuchać i dobrze się przy tym bawiły. Czasy liceum to najgorszy okres mojego życia, ale z drugiej strony japa sama mi się cieszy, gdy wspominam wspaniałe koleżanki