02 Mar 2016, Śro 12:35, PID: 519266
Oj, miałam podobnie. Dlatego tak się ociągałam z wizytami u promotora i w sumie przez pierwsze 3 semestry chodziłam tylko po wpis za nic. Ale mój promotor był luzakiem i te wizyty kończyły się powiedzeniem z mojej strony jednego zdania (zazwyczaj zmyślenie, że cos tam już napisałam) a z jego że jeszcze dużo czasu mam Schody się zaczęły na ostatnim semestrze kiedy to już musiałam zacząć pisać tą pracę.
Napisz sobie w puntkach na karteczce z czym idziesz do promotora. Ja tak robiłam i raz nawet ta kartkę dołączyłam do materiałów promotorowi, bo był dosyć zapracowany (miał kilkunastu magistrantów jednocześnie), na jedną osobę to miał zazwyczaj tylko 10 minut i tak zapominał co mu się powiedziało/zapytało na następne seminarium.
No i głowa do góry. Promotorowi nie zależy wcale na tym, żeby swojego magistranta uwalić
Napisz sobie w puntkach na karteczce z czym idziesz do promotora. Ja tak robiłam i raz nawet ta kartkę dołączyłam do materiałów promotorowi, bo był dosyć zapracowany (miał kilkunastu magistrantów jednocześnie), na jedną osobę to miał zazwyczaj tylko 10 minut i tak zapominał co mu się powiedziało/zapytało na następne seminarium.
No i głowa do góry. Promotorowi nie zależy wcale na tym, żeby swojego magistranta uwalić