10 Cze 2016, Pią 22:09, PID: 550270
Jak dla mnie to wygląda na emetofobię (coś na ten temat wiem, ale nie chcę się z pewnych względów obszerniej tu rozpisywać, no i czasu brak).
Wpisz sobie w google - trochę na ten temat informacji znajdziesz.
Przeważnie dotyczy dziewczyn, ale bywają wyjątki, więc jakby się okazało, że to u siebie zdiagnozujesz, to nie czuj się jakimś strasznym dziwolągiem.
Da się z tym żyć, ale czasami cholernie utrudnia życie (jak wszystkie lęki).
I nie tytułuj się uposledzony! Po co się stawiać z góry na pozycji jakiegoś przegrywa. Nikt nie jest idealny, a Ci co się wydaje, że wszystko mogą, to bardzo często tylko pozory.
Pozdrawiam Cię serdecznie
Jak będziesz miał jakieś pytania, to wal śmiało, tylko ostatnio rzadko tu zaglądam, więc mogę nie odpisać od razu.
Edit - przeczytałam na spokojnie całość. Obstawiam na 99%, że to emeto. Z fobią społeczną to ma niewiele wspólnego (owszem, lęki się wzmacniają, gdy dana osoba jest wśród ludzi, gdzie może zostać zobaczona, ale w tym przypadku lęk przed ludźmi jest wtórny). Można być duszą towarzystwa, nie mieć żadnych innych objawów fobii społecznej, a mieć emetofobię (trochę takich historii czytałam). Niektórym pomagają psychotropy, ale generalnie nie jest to żadne rozwiązanie i druga sprawa jest taka, że na początku brania większość leków antydepresyjnych, które są przeważnie przepisywane powoduje mdłości, co tylko dodatkowo potęguje lęk u emetofobika, który przeważnie zaprzestaje brania.
A to kolego, że "dzięki" temu unikasz %, to Ci tylko na zdrowie pójdzie, jakby nie patrzeć Wiem, wiem, że od czasu do czasu (prawie) każdy chciałby się napić, choćby piwa w lecie, ale akurat wódka imo nikomu do szczęścia potrzebna nie jest. Tak się tylko wydaje
Wpisz sobie w google - trochę na ten temat informacji znajdziesz.
Przeważnie dotyczy dziewczyn, ale bywają wyjątki, więc jakby się okazało, że to u siebie zdiagnozujesz, to nie czuj się jakimś strasznym dziwolągiem.
Da się z tym żyć, ale czasami cholernie utrudnia życie (jak wszystkie lęki).
I nie tytułuj się uposledzony! Po co się stawiać z góry na pozycji jakiegoś przegrywa. Nikt nie jest idealny, a Ci co się wydaje, że wszystko mogą, to bardzo często tylko pozory.
Pozdrawiam Cię serdecznie
Jak będziesz miał jakieś pytania, to wal śmiało, tylko ostatnio rzadko tu zaglądam, więc mogę nie odpisać od razu.
Edit - przeczytałam na spokojnie całość. Obstawiam na 99%, że to emeto. Z fobią społeczną to ma niewiele wspólnego (owszem, lęki się wzmacniają, gdy dana osoba jest wśród ludzi, gdzie może zostać zobaczona, ale w tym przypadku lęk przed ludźmi jest wtórny). Można być duszą towarzystwa, nie mieć żadnych innych objawów fobii społecznej, a mieć emetofobię (trochę takich historii czytałam). Niektórym pomagają psychotropy, ale generalnie nie jest to żadne rozwiązanie i druga sprawa jest taka, że na początku brania większość leków antydepresyjnych, które są przeważnie przepisywane powoduje mdłości, co tylko dodatkowo potęguje lęk u emetofobika, który przeważnie zaprzestaje brania.
masterblaster napisał(a):Gdzieś ostatnio przeczytałem, że witamina B6 (i dieta bogata w witaminę B6) pomaga na mdłości..Teoretycznie tak. Podobnie jak imbir. Tyle, że to są specyfiki bardziej na objawy niż na same lęki. Emetofobia tak naprawdę siedzi w głowie i strasznie trudno ją stamtąd usunąć... śmiem twierdzić, że jest to praktycznie niemożliwe. Pocieszające jest to, że potrafi dać o sobie zapomnieć na ładne kilka lat. Ale to już jest bardzo indywidualna kwestia.
A to kolego, że "dzięki" temu unikasz %, to Ci tylko na zdrowie pójdzie, jakby nie patrzeć Wiem, wiem, że od czasu do czasu (prawie) każdy chciałby się napić, choćby piwa w lecie, ale akurat wódka imo nikomu do szczęścia potrzebna nie jest. Tak się tylko wydaje