08 Gru 2011, Czw 20:02, PID: 282425
Luna napisał(a):O, Anikk, dobrze znów Cię widzieć:-)
Tzn. udajesz, że pracujesz? Tylko wkrótce rodzina może zorientować się, że nie zarabiasz...
anikk napisał(a):wysyłam CV z dobrym nastawieniem i ekscytacją, kończy się tak, że boję się odebrać telefonTak samo...
Ja Was stale czytałam, a szczególnie ten wątek - mój ulubiony
Tak, udaję. Podałam małą kwotę, a mam sporo oszczędności. Czasem sprzedam starą książkę, czasem coś dorabiałam przez internet (dostałam łącznie cztery zlecenia). A jestem mistrzem oszczędzania.
Nie skłamałam, by się uwolnić od obowiązku, a żeby w końcu mieć spokój i zrealizować plan - chcę się obronić i pracować (zaczęłam od pisania pracy, na razie się udaje robić to codziennie). Gdyby nie nerwowa atmosfera w domu byłoby znacznie łatwiej, a tak to chociaż jeden powód do awantur odpada.
Źle się czuję jak ktoś jest miły, od razu stawiam sobie straszne wymagania, jestem roztrzęsiona jak ktoś jest niemiły. Nie wiem, jak ja będę pracować. Serce mi wali aż w gardle, gdy mam odebrać telefon. Już o reszcie swoich "zalet" nie wspomnę. Męczą mnie wizyty u promotora (nawet nie wiedziałam, że można czuć taki ciężar PO spotkaniu), a co dopiero współpraca z ludźmi, w sensie utrzymywanie tego kontaktu dzień w dzień.
Nie wiem, może zmusić by się jakoś udało, żeby pójść na rozmowę (choć musiałby to być dobry moment), ja czuję po prostu, że mnie to zabija, na dłuższą metę na pewno odpada, bo się zamęczę... Teraz chcę popisać pracę i szukać jeszcze w tym miesiącu lub w styczniu. Jak się znów nie uda, to już nie wiem, co zrobię.