21 Lip 2012, Sob 20:24, PID: 309665
Dlaczego nikt mnie wcześniej nie poinformował, że niektóre wypłaty przyjdą w dwóch częściach? :_D Kolega tak mimochodem dziś o tym wspomina, mnie zatyka, po czym staram się udawać, że jeszcze do mnie nic nie doszło i w ogóle nic nie wiem. Reszty powinienem się spodziewać w poniedziałek. Głupek ze mnie.
Powinienem się spodziewać.
Chyba.
Co za piękny dzień. Dwóch osób nie było, kolejne dwie musiały wyjść wcześniej, choć była kupa roboty. Trzem paniusiom się to nie podobało, więc wyszły mimo sprzeciwu wyżej postawionej. Tylko i ja i pan Boguś. Zostaliśmy już telefonicznie pochwaleni kierownikowi za wiernopoddańczo...wierność względem firmy. Pani Iwonka mnie lubi, jestem taki dobry i pomocny. Czuję się czasem jak biały Murzyn, ale jeśli się wyraża zgodę na takie warunki (jasno przedstawione przed podpisaniem umowy), to strzelanie fochów jest potem niepoważne (panie mają to we krwi). Nie mogę się doczekać wtorku, gdy będę świadkiem bury i wylewania pomyj na tamte panie, zaś mi wręczą dyplom z tytułem Stachanowca Miesiąca. Będę chłonął. Właśnie uczciłem te trzpiotki szklaneczką porto. Wiecznie spóźnialskie, ale do skończenia pracy zawsze pierwsze. W tym przypadku zgodne, ale na co dzień kopią pod sobą dołki.
Zauważyłem przy tym, że gadam tam niemal wyłącznie z...panem Bogusiem. Jest deczko upośledzony i na jakimś podświadomym poziomie wychodzę z założenia, iż nie jest w stanie knuć przeciwko mnie czy też negatywnie myśleć, dopóki mu w oczywisty sposób nie podpadnę. Nie odczuwam więc przed nim większych oporów i słowa idą gładko. Wobec zdrowych z kolei automatycznie staję się nieufny i nawet jeśli teoretycznie czuję się luźno i chcę coś powiedzieć, to zaczyna się bełkot.
Powinienem się spodziewać.
Chyba.
Co za piękny dzień. Dwóch osób nie było, kolejne dwie musiały wyjść wcześniej, choć była kupa roboty. Trzem paniusiom się to nie podobało, więc wyszły mimo sprzeciwu wyżej postawionej. Tylko i ja i pan Boguś. Zostaliśmy już telefonicznie pochwaleni kierownikowi za wiernopoddańczo...wierność względem firmy. Pani Iwonka mnie lubi, jestem taki dobry i pomocny. Czuję się czasem jak biały Murzyn, ale jeśli się wyraża zgodę na takie warunki (jasno przedstawione przed podpisaniem umowy), to strzelanie fochów jest potem niepoważne (panie mają to we krwi). Nie mogę się doczekać wtorku, gdy będę świadkiem bury i wylewania pomyj na tamte panie, zaś mi wręczą dyplom z tytułem Stachanowca Miesiąca. Będę chłonął. Właśnie uczciłem te trzpiotki szklaneczką porto. Wiecznie spóźnialskie, ale do skończenia pracy zawsze pierwsze. W tym przypadku zgodne, ale na co dzień kopią pod sobą dołki.
Zauważyłem przy tym, że gadam tam niemal wyłącznie z...panem Bogusiem. Jest deczko upośledzony i na jakimś podświadomym poziomie wychodzę z założenia, iż nie jest w stanie knuć przeciwko mnie czy też negatywnie myśleć, dopóki mu w oczywisty sposób nie podpadnę. Nie odczuwam więc przed nim większych oporów i słowa idą gładko. Wobec zdrowych z kolei automatycznie staję się nieufny i nawet jeśli teoretycznie czuję się luźno i chcę coś powiedzieć, to zaczyna się bełkot.