11 Mar 2013, Pon 12:29, PID: 342615
Dziś w biurze czuję straszne zniechęcenie. Przychodzi jakiś pracownik (starszy i niesamowicie u+) i truje d*py znajomym o jakieś ubezpieczenie. One po sto razy tłumaczą mu to samo. A on, że to nielogiczne. I forsuje swoją opinię (myśli zapewne "Ja wiem lepiej!!!"). I w koło Macieju. Z pół godziny stał i obnosił się ze swoim problemem.
Nie rozumiem takiego zachowania. Facet chyba nie ma nic do roboty i pomyślał: "Nudzi mi się, to przyjdę i podociekam, poprzeszkadzam innym w pracy, niech mi wytłumaczą, bo ja jestem księciunio i chcę to wiedzieć". Zero wyczucia. Te odsyłają faceta do innego działu, a babka z tamtego działu z powrotem do nas. Spychologia na całego.
Kompletnie nie mam cierpliwości do takich sytuacji, do ludzi, do problemów. Słucham tego wszystkiego i rzygam tym.
Nie rozumiem takiego zachowania. Facet chyba nie ma nic do roboty i pomyślał: "Nudzi mi się, to przyjdę i podociekam, poprzeszkadzam innym w pracy, niech mi wytłumaczą, bo ja jestem księciunio i chcę to wiedzieć". Zero wyczucia. Te odsyłają faceta do innego działu, a babka z tamtego działu z powrotem do nas. Spychologia na całego.
Kompletnie nie mam cierpliwości do takich sytuacji, do ludzi, do problemów. Słucham tego wszystkiego i rzygam tym.