25 Mar 2013, Pon 19:39, PID: 344559
Ale pomaga na zasadzie eliminacji? Czyli napiszę "w razie czego uzupełnię", spodziewając się odpowiedzi "nie, nie ma takiej potrzeby, jest ok"? (na podobnej zasadzie, gdy ktoś komuś wręcza prezent albo wyświadcza przysługę: "och, nie kłopocz się, nie trzeba było", a w myślach "ale za*ebiście" ).
Nie mam w zwyczaju świadomego proszenia się samemu o więcej roboty To znaczy, oferuję coś takiego, ale tylko wtedy, gdy np. mam w odróżnieniu od drugiej strony dostęp do jakichś danych i bez trudu mogę je wydobyć. W tym konkretnym przypadku wiem natomiast, że ewentualne uzupełnienia wiązałyby się z telefonowaniem/mailowaniem, sprawdzaniem, dociekaniem...
Nie lubię nie mieć stuprocentowego przekonania, że zrobiłem coś dobrze, i być obiektem dociekań. A w takiej sytuacji nie mam wyjścia; nie odpowiem przecież: "nie wiem dlaczego tak jest, cofnij to pytanie". Ja mam to wiedzieć (albo się dowiedzieć), bo odpowiadam za swój "twór", także wtedy, gdy w materiale źródłowym, na którym bazuję, są błędy z winy kogoś innego. Bo nie sprawdziłem i nie poprawiłem :-P
Nie mam w zwyczaju świadomego proszenia się samemu o więcej roboty To znaczy, oferuję coś takiego, ale tylko wtedy, gdy np. mam w odróżnieniu od drugiej strony dostęp do jakichś danych i bez trudu mogę je wydobyć. W tym konkretnym przypadku wiem natomiast, że ewentualne uzupełnienia wiązałyby się z telefonowaniem/mailowaniem, sprawdzaniem, dociekaniem...
Nie lubię nie mieć stuprocentowego przekonania, że zrobiłem coś dobrze, i być obiektem dociekań. A w takiej sytuacji nie mam wyjścia; nie odpowiem przecież: "nie wiem dlaczego tak jest, cofnij to pytanie". Ja mam to wiedzieć (albo się dowiedzieć), bo odpowiadam za swój "twór", także wtedy, gdy w materiale źródłowym, na którym bazuję, są błędy z winy kogoś innego. Bo nie sprawdziłem i nie poprawiłem :-P