10 Sty 2015, Sob 17:06, PID: 429130
Znowu przeglądałem ogłoszenia.
I bardziej niż zwykle uświadomiłem sobie, ze... nie wiem czego chcę, ale też właściwie nie ma czegokolwiek, co mógłbym robić... Sprzedawca w sklepie? Jak taka miernota z fobia miłaby sie z entuzjazmem zaprezentować? W doadtku... ja teoretycznie mam wyskształcenie, nei dorabiam do studiów itd... ale przede wszystkim - gdy czytam jakiekolwiek ogłoszenia to wiem, że nikogo bym nie przekonał. Mam wrażenie, ze nikt nie szuka tam depresyjnego wiecznego samotnika... tak po prostu... Urzędy? Ja przecież tak naprawdę nic po tych studiach nie umiem. I nie chce mi sie uczyć. Przy czym nie wiem, na ile to kompletny brka zainteresowania, a na ile zniechęcenie, o nawet gdy się starałem, gdy wydawało mi sie, że umiem coś tak dobrze, że już to umiał będę - wszystko zapominam. Jak można mysleć o pracy umysłowej, opartej na JAKIEJKOLWIEK wiedzy, nieważne, czy to spychologia, medycyna, chemia, biologia, prawo, filologia angielska - gdy człowiek wiecznie zaczyna od początku? Czuję sie tak, jakbym dopiero miał iść na jakiekolwiek studia... Czasem mam wrażenie, że nadawałbym sie, gdyby nie moja wada wzroku i dwie lewe ręce, właśnie do jakichś prac w rodzaju mechanika czy robotnika budowlanego... chciałbym znaleźć jakąś pracę, bo to po pierwsze pieniądze, po drugie - czas ucieka, po trzecie - jak można ciągle siedzieć bez roboty?
Ale nawet na stażach z UP w tamtym roku mnie nie chcieli, choc myślałem, ze sobie tak chociaż CV czymś wypełnie by sie aż tak nie wstydzić... Poza tym tylko pieniądze pozwoliłby mi jakoś poczuć, że żyję... trudno roztrwonić to, co się ma, nie majac jasnej przyszłości i pakując kasę w kolejnych spychologów... Mało wymagające stanowiska pomajawią się żadko, a i tak do tej pory nigdy nie sprostałem wymaganiom i/lub potrzebie posiadanai "znajomości"...
I bardziej niż zwykle uświadomiłem sobie, ze... nie wiem czego chcę, ale też właściwie nie ma czegokolwiek, co mógłbym robić... Sprzedawca w sklepie? Jak taka miernota z fobia miłaby sie z entuzjazmem zaprezentować? W doadtku... ja teoretycznie mam wyskształcenie, nei dorabiam do studiów itd... ale przede wszystkim - gdy czytam jakiekolwiek ogłoszenia to wiem, że nikogo bym nie przekonał. Mam wrażenie, ze nikt nie szuka tam depresyjnego wiecznego samotnika... tak po prostu... Urzędy? Ja przecież tak naprawdę nic po tych studiach nie umiem. I nie chce mi sie uczyć. Przy czym nie wiem, na ile to kompletny brka zainteresowania, a na ile zniechęcenie, o nawet gdy się starałem, gdy wydawało mi sie, że umiem coś tak dobrze, że już to umiał będę - wszystko zapominam. Jak można mysleć o pracy umysłowej, opartej na JAKIEJKOLWIEK wiedzy, nieważne, czy to spychologia, medycyna, chemia, biologia, prawo, filologia angielska - gdy człowiek wiecznie zaczyna od początku? Czuję sie tak, jakbym dopiero miał iść na jakiekolwiek studia... Czasem mam wrażenie, że nadawałbym sie, gdyby nie moja wada wzroku i dwie lewe ręce, właśnie do jakichś prac w rodzaju mechanika czy robotnika budowlanego... chciałbym znaleźć jakąś pracę, bo to po pierwsze pieniądze, po drugie - czas ucieka, po trzecie - jak można ciągle siedzieć bez roboty?
Ale nawet na stażach z UP w tamtym roku mnie nie chcieli, choc myślałem, ze sobie tak chociaż CV czymś wypełnie by sie aż tak nie wstydzić... Poza tym tylko pieniądze pozwoliłby mi jakoś poczuć, że żyję... trudno roztrwonić to, co się ma, nie majac jasnej przyszłości i pakując kasę w kolejnych spychologów... Mało wymagające stanowiska pomajawią się żadko, a i tak do tej pory nigdy nie sprostałem wymaganiom i/lub potrzebie posiadanai "znajomości"...