08 Sie 2015, Sob 18:12, PID: 459324
Z jednej strony bardzo się cieszę, że mam tę pracę nareszcie jakiś krok ku samodzielności, ale z drugiej strony mam zepsuty weekend, bo się ciągle zamartwiam, że coś pójdzie nie tak, mimo, że to banalna praca.
Widzę, że ludzie nie są idealni, jak byłam u lekarza to widziałam aż dwie osoby nieogarnięte/ niedoinformowane, dwie osoby to dużo jak na tamtą mikroprzychodnię. Więc wcale się nie wyróżniałam jakoś in minus pierdołowatością. Właściwie wszystko załatwiłam niesłychanie sprawnie jak na mnie i bez żadnych dodatkowych pytań. Może nie jestem aż taka ułomna, jak mi się wydaje?
Tam, gdzie będę pracować, będę jedyną młodą osobą. Tam są nawet staruszki dorabiające sobie do emerytury. Powinnam dać radę... skoro nawet seniorki sobie radzą, to dlaczego ja miałabym sobie nie dać rady?
Miliony ludzi pracują. Ludzie z orzeczeniem o niepełnosprawności nawet. Ja nie mam żadnego orzeczenia, niestety. Bo gdybym miała, to zawsze mogłabym jakoś wytłumaczyć swoją nieporadność, ślamazarność.
Nie mogę tego pokonać, to jakiś chory perfekcjonizm - panicznie boję się, że w prostej pracy sobie nie poradzę, że trzeba będzie mi coś tłumaczyć dwa razy, że wyjdę na upośledzoną, że znów coś dokopie mojej i bez tego leżącej i kwiczącej samoocenie nie wiem, nie wiem, wiem tylko, że jestem na poziomie umysłowym gimnazjalistki.
A może to jakiś zespół aspergera? Czy można być upośledzonym tak, by niemal ćwierć wieku nikt tego nie zauważył? Czy ja się kiedykolwiek przestanę bać banalnych rzeczy? Czy kiedykolwiek jeszcze stanę się samodzielna? Czy przestanę w końcu się błaźnić z powodu kompletnego paraliżu umysłowego w sytuacjach stresowych?!
Widzę, że ludzie nie są idealni, jak byłam u lekarza to widziałam aż dwie osoby nieogarnięte/ niedoinformowane, dwie osoby to dużo jak na tamtą mikroprzychodnię. Więc wcale się nie wyróżniałam jakoś in minus pierdołowatością. Właściwie wszystko załatwiłam niesłychanie sprawnie jak na mnie i bez żadnych dodatkowych pytań. Może nie jestem aż taka ułomna, jak mi się wydaje?
Tam, gdzie będę pracować, będę jedyną młodą osobą. Tam są nawet staruszki dorabiające sobie do emerytury. Powinnam dać radę... skoro nawet seniorki sobie radzą, to dlaczego ja miałabym sobie nie dać rady?
Miliony ludzi pracują. Ludzie z orzeczeniem o niepełnosprawności nawet. Ja nie mam żadnego orzeczenia, niestety. Bo gdybym miała, to zawsze mogłabym jakoś wytłumaczyć swoją nieporadność, ślamazarność.
Nie mogę tego pokonać, to jakiś chory perfekcjonizm - panicznie boję się, że w prostej pracy sobie nie poradzę, że trzeba będzie mi coś tłumaczyć dwa razy, że wyjdę na upośledzoną, że znów coś dokopie mojej i bez tego leżącej i kwiczącej samoocenie nie wiem, nie wiem, wiem tylko, że jestem na poziomie umysłowym gimnazjalistki.
A może to jakiś zespół aspergera? Czy można być upośledzonym tak, by niemal ćwierć wieku nikt tego nie zauważył? Czy ja się kiedykolwiek przestanę bać banalnych rzeczy? Czy kiedykolwiek jeszcze stanę się samodzielna? Czy przestanę w końcu się błaźnić z powodu kompletnego paraliżu umysłowego w sytuacjach stresowych?!