16 Lis 2015, Pon 12:26, PID: 488692
Aha. Czyli tylko strata czasu, to wracam zatem do przegladania ofert na internetach.
Ja wysłałam kilkanaście maili z zapytaniem czy by przyjęli stażystów. Zero odzewu. Może gdybym poszła osobiście to wyglądałoby to lepiej, ale z moją ą pewnie nawet nie wpuścili by mnie do kadr. Zresztą jezdzić po całym mieście, wydac mnóstwo kasy na dojazdy i miec taki sam efekt. Taki staż samemu to chyba tylko po znajomości (no chyba, że się jest genialnym, pewnym siebie, mającym coś do zaoferowania-oprócz darmowej pracy-).
Do bożego narodzenia został miesiąc. Jeśli przez ten czas niczego sobie nie znajdę, prawdopodobnie wróce na święta do rodziców i już tam zostanę. Będę im pomagać w ich sklepiku wzamian za utrzymanie. No i spoko, bo i tak nie mam ambicji na nic więcej. Ale najgorsze jest to, że tak ich strasznie zawiodę, no i to mała mieścina, wszyscy wszystkich znają i matce pewnie będzie wstyd przed sąsiadami, że wysłała dziecko do wielkiego miasta na studia a ono wrócilo z podkulonym ogonem
Ja wysłałam kilkanaście maili z zapytaniem czy by przyjęli stażystów. Zero odzewu. Może gdybym poszła osobiście to wyglądałoby to lepiej, ale z moją ą pewnie nawet nie wpuścili by mnie do kadr. Zresztą jezdzić po całym mieście, wydac mnóstwo kasy na dojazdy i miec taki sam efekt. Taki staż samemu to chyba tylko po znajomości (no chyba, że się jest genialnym, pewnym siebie, mającym coś do zaoferowania-oprócz darmowej pracy-).
Do bożego narodzenia został miesiąc. Jeśli przez ten czas niczego sobie nie znajdę, prawdopodobnie wróce na święta do rodziców i już tam zostanę. Będę im pomagać w ich sklepiku wzamian za utrzymanie. No i spoko, bo i tak nie mam ambicji na nic więcej. Ale najgorsze jest to, że tak ich strasznie zawiodę, no i to mała mieścina, wszyscy wszystkich znają i matce pewnie będzie wstyd przed sąsiadami, że wysłała dziecko do wielkiego miasta na studia a ono wrócilo z podkulonym ogonem