04 Mar 2019, Pon 23:24, PID: 784599
(04 Mar 2019, Pon 12:38)Pan_S napisał(a): Hej, ten wątek jest właśnie od tego, by wyrzucać z siebie takie rzeczy
[quote="anxiousness" pid="784520" dateline="1551647335"] no ale przyszła niedziela i wróciły lęki. Jestem niemal tak samo zestresowana jak ostatnio, przed pierwszym dniem. Boję się, bo jeszcze nic nie umiem i tak naprawdę nie miałam jeszcze okazji na poważnie popracować. Miałam dopiero szkolenie, z którego już niewiele pamiętam i niewiele zrozumiałam. Boje się współpracowników, mimo że są mega mili i pomocni. Przeraża mnie też zmiana trybu zycia na "normalny". Nie ukrywam, że zasiedziałam się w domu i to wszystko jest teraz dla mnie abstrakcją, choć wiem, że tak funkcjonuje 90% społeczeństwa. Chce mi sie wyć, czuję się jak takie dziecko we mgle. Nie wiem jak przeżyję jutrzejszy dzień jak i te kolejne.
Ja na szkoleniach też nigdy nic nie kumałem ale jeśli odważyłem się przyjść potem do pracy, to zazwyczaj dawano mi jeszcze trochę czasu na oswojenie się i nie oczekiwano, że będę wszystko wiedział. A jak Tobie minął ten poniedziałek?
Dzisiejszy dzień niesamowicie mi się dłużył. Na szczęście moje szkolenie jest indywidualne, tzn mam przy sobie jedną osobę, która mnie uczy. Mogę o wszystko dopytać, ale i tak czuję się mega zagubiona i boję się, że sobie nie poradzę. To czym będę się zajmować to zupełnie nie moja bajka. Liczę jednak że już jutro coś stanie się choć trochę jaśniejsze.
To co mnie też dobija to fakt, że jestem nowa i nie umiem się odnaleźć w nowej grupie (jak zwykle z resztą). Nie potrafię zagadać do innych. Ludzie, którzy tam pracują są już ze sobą zżyci, w dodatku jestem tam najmłodsza. Wydaje mi się, że mają mnie za dziwną, zamkniętą w sobie, że ciągle mnie oceniają, chociaż racjonalnie jestem świadoma tego, że mają swoją robotę i raczej nie mają czasu na ocenianie mojej osoby. Z jednej strony dobrze mi samej, a z drugiej cholernie źle. Na takich właśnie rozkminach mija mi poniedziałkowy dzień, a raczej wieczór. Ech.