29 Gru 2018, Sob 13:53, PID: 777268
Ja to nadal widzę w tym jakąś strategię i co raz próbuję od nowa trochę żyć normalnie, trochę to udawać. Mam swoją listę nawyków-czynności, które chcę codziennie robić i kiedy zrobię, to zamalowuję kratkę pod datą. Co jakiś czas się wszystko sypie i nie robię nic, ale po chwili znów się podnoszę. Zaczynanie od nowa mam ogarnięte bardzo dobrze, maszynka mechanizmu nawyków znów zaczyna działać i ja sobie żyję normalnie pomijając jeden aspekt, jakim są wszelkie społeczne aktywności.
Dobrze wiem, że ja umiejętności społecznych nie mam, przesiedziałam przed kompem ten czas, kiedy inni się ich uczyli. Podjęłam decyzję o przełamywaniu się i zgadzaniu się na każdą propozycję wyjścia gdzieś, byle tylko móc rozmawiać i uczyć się tego. Problem jest taki, że te propozycje owszem - były, ale były kiedyś, na początku studiów, w liceum a ja obudziłam się zbyt późno. Nie chcę siedzieć jak księżniczka z założonymi rękoma i czekać, ale też nie bardzo wiem gdzie szukać możliwości "wyjścia do ludzi".
Dobrze wiem, że ja umiejętności społecznych nie mam, przesiedziałam przed kompem ten czas, kiedy inni się ich uczyli. Podjęłam decyzję o przełamywaniu się i zgadzaniu się na każdą propozycję wyjścia gdzieś, byle tylko móc rozmawiać i uczyć się tego. Problem jest taki, że te propozycje owszem - były, ale były kiedyś, na początku studiów, w liceum a ja obudziłam się zbyt późno. Nie chcę siedzieć jak księżniczka z założonymi rękoma i czekać, ale też nie bardzo wiem gdzie szukać możliwości "wyjścia do ludzi".