09 Sty 2013, Śro 19:17, PID: 333494
Pan Foka napisał(a):A tak mamy wolną rękę. Może wybór między pozostaniem potentatem naftowym, kolekcjonerem motyli a listonoszem jest pozornie mniej szałowy niż to tworzenie wszechświatów, ale to (w miarę możliwości) nasz wybór. Nawet rąbaniu drewna możemy nadać sens (np. praca dla dobra ogółu) i czerpać z tego kupę radochy. I to jest piękne. Dlatego jesteśmy za+ gatunkiem. Nam samym wydaje się to przyziemne, ale w porównaniu do innych stworzeń jesteśmy na kosmicznym (dosłownie) poziomie. Dzięki potrzebie rozwoju.
W porównaniu do innych stworzeń znajdujemy się w najgorszym z możliwych położeń. Co z tego, że one jak roboty działają li tylko tak, jak je natura( czy jak ktoś wierzy- bóstwo/a) zaprogramowała, skoro nie zdają sobie sprawy, jak żałosny jest ich z góry założony żywot? (w naszych oczach żałosny!)
One są szczęśliwe w tu i teraz bez żadnych nadpotrzeb. I jak przedstawiałeś te wg Ciebie gorsze alternatywy świata, zapomniałeś, że ten różowy świat odbierałbyś różowolubnymi oczyma i nie przeszkadzałoby Ci to, że nie Ty nadajesz sensy, kreujesz swoje życie...tylko siła wyższa.
Cytat:Powinnaś być wdzięczna za to, że twoi przodkowie z Afryki postanowili opuścić wioskę w celu rozwoju, by każde kolejne pokolenie miało coraz więcej możliwości. Zostali m.in. ci, którzy nie widzieli w tym żadnego sensu. No i teraz ich potomkowie cierpią, bo wokół dzicz, gwałt, rozbój, nawet sobie studni nie wykopią. Bo po co. Doczesność kiedyś się skończy, więc żyjmy w tej lepiance z . Ale co z kolejnymi pokoleniami? Być może one kiedyś dzięki rozwojowi doznają tego mitycznego Sensu (Boziu, co za bzdura)? Niekoniecznie ty, ale n-ty potomek twojego potomka. A dzięki genom będziesz niejako wtedy obecna.
Wręcz przeciwnie. Ubolewam nad faktem, że się te wszsytkie pradzikusy nie pozabijały w porę.
Na doznaniu Sensu może zależeć tylko istocie żyjącej. Czy warto na świat sprowadzać istotę, po ty bo ona doświadczyła ( jeśli dobrze pójdzie- ryzyko) Sensu? I to dla egoistycznego dopieszczenia moich domagających się wieczności genów? Mnie takie podejście wręcz brzydzi.
Cytat:Na samą myśl, że kiedyś podobny (ALBO WIĘKSZY!) zaciesz będzie miał mój chodzący materiał genetyczny, mózg molestuje mnie informacją, bym naprodukował własną drużynę piłkarską. W międzyczasie niemało pocierpi, styra się w parszywej pracy, zadurzy w kimś na zabój, popełni idiotyczne błędy, które - oby - będą procentować w przyszłych pokoleniach.
A jesli Twój potomek nie będzie tak szczęśliwy w życiu jak Ty, wyrośnie z niego osobnik mojego pokroju, który popełni samobójstwo (jak mi radzisz niżej) jeszcze za Twojego życia, to zdecydujesz się na kolejne dziecko? W imię zasady po trupach do celu? W końcu musi się urodzić jakiś godny genów dziedzic...
Cytat:No to sznureczek, gałązka i wio. Masz to szczęście, że nie wyznaczono ci JASNEGO, OKREŚLONEGO CELU™, bo byś mogła nie dać rady.
No właśnie niestety to nie jest takie proste. Zaklęto w moją naturę instynkt samozachowawczy i mnóstwo lęków, które nie pozwalają mi ze sobą skończyć. Wolałabym, żebym nie musiała tak się sama ze sobą zmagać, czytaj = nie urodzić się.
Cytat:kindernihilizm - zjawisko dziwnym trafem potęgowane przez siedzenie całe dnie na dup*e.[/quote]
Że choroba zawodowa biurw?